Wiersze ks. Tomasza

ADORACJA

19.4.2024

J 6,35 i 53-58

Gdy klękasz przed krążkiem
białego chleba z pszennej mąki
zdobnie oprawionym w słońce
wtedy nie mów nic
nie szepcz nawet próśb pilnych
tylko otwórz się na ciszę
patrz i czekaj aż usłyszysz
że to jest chleb życia
nie taki jak manna na pustyni
ten tutaj zstąpił z nieba
i jak chleb codzienny
spożywać go trzeba
by nie zemrzeć na wieki
a pijąc krew przelaną na krzyżu
na nowo żyć wiecznie

GRZECH

18.4.2024

Łk 18,9-14

Wciąż biją mnie po twarzy
moje winy te błahe na pozór
młodzieńczo nieodpowiedzialne
i te drugie wszystkie razem wzięte
co policzkują boleśnie
aż wstyd rozpala rumieńce
na policzkach piekących żalem
za wszystkie ciemne czyny
których ciężar teraz czuję
dźwigając wagę ich podłości
tak oto żalem przynaglony
łzy pokutne obficie ronię
powtarzając w pokorze
bądź miłościw mnie grzesznemu
Boże mój miłosierny Ojcze

CHŁÓD

16.4.2024

Ten kwietniowy chłód
przygnany wiatrem północy
wzmożony zimnym deszczem
co zdaje się Primaverę wypłoszył
z wiosennego korowodu
który teraz dalej kroczy
u Sandra Botticellego
bo tutaj pszczoły skryły się w ulach
przestając zbierać miodne pyłki
z kwitnących już kwiatów
a te nie chcąc tracić ciepła
przymknęły rozwarte kielichy
by osłonić słupki i pręciki
dalej idą tylko zwierzęta i ludzie
wszyscy co nie zasypiają na zimę
idą ufając że będzie cieplej

INKARNACJA

10.4.2024

Zwiastowanie

Rdz 1,3-5; Łk 1,26-38, J 1,1-14 i 14,1-6

Ta inkarnacja zmaterializowała Słowo
odwieczne
zrodzone przed genezą czasu
gdy wyszło z ust Boga
i odtąd jest zawsze
jako niech się stanie
we wszystkim co istnieje
była ona rozbłyskiem Wszechświatła
nieograniczonym jak błysk jądrowy
i bez żadnego promiennego grzyba
z falą co zabija żarem słonecznym
kosząc gamma emanacją resztę żniwa
stało się gdy nastała pełnia czasu
kiedy Duch zstąpił na dziewicę
a Ona poczęła
tak odwieczne Słowo
dla nas
człowiekiem się stało
i jest drogą prawdą i życiem

TOMASZ

8.4.2024

J 20,19-31

Można by pomyśleć
że Tomasz miał pecha
nie był przecież z nimi
w niemal warownym pokoju
gdy ON przeszedł przez zaparte drzwi
był też stanowczy w swojej niewierze
dopóki nie zobaczę mówił
póki nie dotknę i nie włożę ręki
w bok otwarty włócznią
wiary nie wykrzeszę
osiem dni później doczekał się próby
w tej samej uczniowskiej twierdzy
gdy ON znów przeszedł przez drzwi zamknięte
oznajmiając po prostu
podnieś palec Tomaszu
chodź tu i zobacz
podejdź i dotknij
włóż dłoń w mój bok przebity
i to wystarczyło nie czekał dłużej
doświadczył uwierzył i wyznał tylko
Pan mój i Bóg mój

WIOSNA

7.4.2024

Przyszła w tym roku w zgodzie z astronomią
zapisaną w kalendarzu botanicznym
jak u Botticellego tiulem tylko okryta
cała obsypana najświeższym kwieciem
przechodzi pierwsza niczym wiosenna burza
nie płosząc wcale ocuconych zwierzaków
co za nią idą w zgodnym korowodzie
wśród zakwitających łąk i długich zagonów
zieleniących się wzrastaniem łanów zbóż
i pośród rozśpiewanych ptasich lasów
melodiami poważnych godowych barw
rytualnych tańców i zalotnych ćwierków
przebijanych tokami głuszców i cietrzewi
czasem rytmicznym stukotem dzięciołów
co rusz zaś głosami rykowisk łosi i jeleni
wreszcie pomrukami zbudzonych niedźwiedzi
a wszystkie pieczętowane dwoma stemplami
niskich tonacji chrapiących żubrów
i owadów bzyczeniem dźwięków wysokich

DO EMAUS

4.3.2024

Łk 24,13-35

Ich droga do Emaus była burzliwa
dźwigali przecież przegrany ciężar
balast zawodu bo się spodziewali
że nauczyciel szczerze podziwiany
wyzwoli Izrael z rzymskiej niewoli
tak szli i rozmawiali co było nie tak
skoro ich nadzieję przybito do krzyża
żłobiąc na twarzach smutku bruzdy
tak zbliżył się do nich Nierozpoznany
pytając o smutek ten właśnie
tłumacząc przy tym że tak być miało
i każde proroctwo się wypełniło
ich rozum jednak pozostał uśpiony
nie ogarniając zmartwychwstania cudu
dopiero połamany chleb błogosławiony
ten z czwartkowej Ostatniej Wieczerzy
uwolnił dotąd zaślepione oczy


ŁZY MAGDALENY

2-3.4.2024

J 20,11-18

To nie łzy Magdaleny
zmiękczyły kamień zamkniętego grobu
i nie dwa anioły w nim siedzące
by On mógł z niego wyjść żywy
bardziej pewnie poruszyły one
zmartwychwstałe serce
które w pierwszym oka rzucie
za ogrodnicze wzięte
z czułością przyjaciela
przywołały ją imieniem
Mario
wtedy opadło nieufności bielmo
wiarą otwarłszy źrenice
na niemożliwe dotąd
co zobaczyły właśnie
a usta zdumione zawołały jedynie
Rabbuni1
rozum zaś nakazał spieszny powrót do uczniów
ze świadectwa powierzonym przesłaniem
widziałam Pana i to mi powiedział

1Rabbuni – bardziej uroczyste od Rabbi: Nauczycielu.


HOSPICJUM

30-31.3.2024

Wielki Piątek

Mt 27,48 i Gal 3,13
Dla Jezusa krzyż był
fałszywym hospicjum
tym stały się dla niego te rzymskie
dwie belki marnie oheblowane
sprzężone na dwóch trzecich wysokości
w widoku patrzącego człowieka
stojącego na rozsądnym gruncie
ON zaś przybity do niego
miał solidną oprawców opiekę
ręce i nogi przybite
bretnalami do skrzyżowanych bali
by nie wypadł ze śmiertelnego łoża
a gdy pragnął trzciną podano gąbkę
nasączoną octem
nie by ugasić pragnienie
i nie by ból uśmierzyć
lecz wzmóc potrzebę cierpienia
bowiem wziął na siebie
wory naszych grzechów
i stał się przeklęty
powieszony na drzewie

WIECZERZA

28.3.2024

Wielki Czwartek
Wieczerza to kolacja
ostatni posiłek wieczorny
zjadany o roztropnej godzinie
przed lekkostrawnym snem
Ostatnia Wieczerza Jezusa
spożyta przed śmiercią z uczniami
stała się w rzeczy gruncie
śniadaniem co dzień spożywanym
od wieków dwudziestu jeden

PÓŁNOC

28.3.2024

J.Cz.
Ps 23,6 i J 14,1-6
Kiedy dochodzi północ
co dopina tarczę czasu
kończąc kolejny rozdział
człowieczego dziennika
który pisany życiem
będzie epilogiem w sercu
gdy zegar się zatrzyma
i nie drgnie wskazówka
wtedy sam czas umrze
wyzwalając wieczność

ŁAZARZ I ZMARTWYCHWSTANIE

25.3.2024

J 11,17; 25-26 i 36-44

Niektórzy mówili przy Łazarza grobie
a myśleli zapewne wszyscy
czy Ten co niewidomemu otworzył oczy
nie mógł powstrzymać tej śmierci
też siostry zmarłego Marta i Maria
każda swe myśli odkryła po prostu
Panie gdybyś tu był mój brat by nie umarł
On zaś bez żadnych emocji
powiedział tylko że JEST
jest zmartwychwstaniem i życiem
potem zapłakał nad grobem przyjaciela
każąc rozwiązać ożywionego
by wolny mógł chodzić
tak przekonał się Łazarz
że warto było wyjść na chwilę z grobu
by zobaczyć że ON zapłakał
nad losem człowieka zanim go wskrzesił
do kolejnej śmierci
gdyż czas jeszcze się nie wypełnił
a ON dotąd nie powstał z martwych

ZACHÓD

23.3.2024

Rdz 3,1-7

Złotą czerwienią
na zachodzie rozlał się dzień
wieczorową porą
omiatając wszystko jak miłość
zaglądająca do cichnących okien
za którymi sumuje się czas
kolejnych mijających godzin
co odchodzą w przeszłość
gdzie staną się echem wspomnień
dobrych i złych kładzionych na szali
wagi zawieszonej na drzewie
wiedzy o dobru i złu
rosnącym pośrodku pradawnego raju
kiedy człowiek sięgnął
po jego zakazany owoc

MUZYKA ZAŚWIATÓW

22.3.2024

Wciąż nie słyszę
i nie czuję jeszcze
muzyki zaświatów
tylko wyczuwam jej echo
gdzieś w głębi duszy
stale więc za nią tęsknię
by brzmiały jej dźwięki
milczały interwały
a w serce wlewał się pokój
tej niebieskiej harmonii
która od Boga pochodzi

AKSJOMATY

20.3.2024

Mt, 7,24-27

Nie da się budować wiedzy
całkiem bez aksjomatów
tych opartych na wierze
byłby to dom wznoszony na piasku
sypkim fundamencie z kart
które zmiecie ledwo podmuch
tu swą ważność meldują pewniki
twarde i wiarne aksjomaty wiedzy
które są jej podstawą skalną

A MNIE SIĘ MARZY

18.3.2024

A mnie się marzy
Wielkanoc skąpana w świetle
powracająca co roku
na przykład w dniu urodzin
ludzkiego śmiertelnika
którego wówczas
zrodzone życie
ciemność nakryła całunem
i myślę że jest to możliwe
choć wpierw ono musi
zostać wszczepione w przeszłość
by wyrosnąć z belek krzyża
uzdrawiającego drzewo
zasadzone w utraconym raju
gdzie ze śmiertelną zarazą
wszedł w nie robak rozkładu
tocząc miazgę od środka

BYĆ WIERNYM

16.3.2024

Co znaczą dziś słowa
też te o byciu wiernym
gdy wokół wierność opasa się
pajęczą nicią lepkiej zdrady
niewolącą bezwzględnie
a jednak wierność
napierana fałszem pozorów
próbujących wymusić zmianę
zakotwiczona w sumieniu
i intelekcie prawym
wolnymi od doraźnych
korzyści w motywacji
pozostaje wyłącznie zależna
od zasad moralnych
stojąc na uczciwym gruncie
twardych praw natury
wpisanych w stworzony byt

URZĘDNIK

13.3.2024

J 4,46-54 i 14,6

Ten urzędnik królewski
ciesząc się z otrzymanej władzy
i płynących z niej apanaży
stanął całkiem bezradny
gdy usłyszał pukanie śmierci
co przyszła po jego syna
w tym stanie ducha
zagubiony w bezsile
udał się do Galilejczyka
o którym dużo słyszał
choć dla uczonych i faryzeuszów
był postacią kontrowersyjną
on jednak mu zawierzył
zwyczajnie rzekłszy proszę
przyjdź zanim syn mój umrze
a Jezus jakby machnął ręką
i powiedział krótko idź twój syn żyje
poszedł więc ojciec wierząc
że spełniły się słowa
tego który mówił o sobie że jest
drogą prawdą i życiem

NIKODEM

11.3.2024

J 3,1-21 i 12,32

Przypadek Nikodema
nie jest odosobniony
kto nie zapytałby zdziwiony
czy powtórnie można się narodzić
wszedłszy ponownie do łona matki
pytanie jak to możliwe
stanęło u progu tej rozmowy
co w końcu otarła się o miłość
która nie jest mruganiem tylko oczu
gdy drżą uczucia wzniosłe
z mrówkami na plecach
i motylami w brzuchu
kiedy doraźne czujemy się dobrze
zafascynowani osobą drugą
to niewątpliwie miłość
choć jeszcze nie jest trudem bycia ze sobą
na co dzień w deszczu i pogodzie
w słońcu i gdy ciąży ołowiane niebo
miłość pomaga przetrwać to wszystko
gdy tylko w żyłach jej puls się czuje
jak tę która dała nam Syna
by wywyższony nad ziemię
pociągnął każdego do siebie
WZIĄĆ ZE SOBĄ SŁOWA

9.3.2024
Oz 14,2

Wziąć ze sobą słowa
obwieszczone wirtualnie
przed przeszłymi wiekami
kiedy jeszcze nie było
bezsznurowej komunikacji
w globalnym Internecie
i może przez to właśnie
dużo skuteczniejsze były
połączenia naturalne
oczy i uszy zostawały otwarte
a umysły niezatrute
słyszały więc bezdźwięczne słowa
o innej drgań amplitudzie
widziały znaki i dzieła
wyostrzonymi oczami duszy
które dziś przygłuche
z cyfrowymi aparatami
i przeciwświetlnymi okularami
roztaczającymi różowe wizje

A JEDNAK PŁATA

8.3.2024

A jednak figle płata
fantazja spuszczona z wodzy
rozumu który kiełzna
nierealne odloty
i próbuje osłaniać upadki
godząc oba azymutem rozsądku
choć poglądy bywają tu różne
niejednoznacznie wzdłużne
na wspólnej osi istnienia
głośne po stronie fantazji
skromne z logiką solidarne
a wniosek płynie stąd jasny
wyobraźnia ożywiając rozum
nakłada nań cele własne
które wiodąc ku przyszłości
wciąż płatają figle
WYOBRAŹNIA

5.3.2024
Mt 13,36-42

Wyobraźnia przeskakuje góry
by wznosząc się nad chmury
spojrzeć z wysoka
na życia zdarzeń galerię
i choć nie jest to jeszcze
ten sąd ostateczny
to głos ważny w dyskusji
z sobą samym o sobie
a jawią się tu widoki różne
kolorowe szare i burzne
te co sumienie oblały rumieńcem
kiedy przedtem zabrakło go na twarzy
nieczującej podłości wstydu
tutaj nadzieją napawają kolory
tych właściwych wyborów
co jak mozaika uczynków dobrych
nie zgrzytają zębami ognia i sądu

 

MARNOTRAWNY

3.3.2024

Łk 15,1-3. 11-32

Być marnotrawny
gdy z kranu leje się woda
całkiem na darmo
lub zmarnowano jej kroplę
na bezwodnej pustyni
kiedy pali się światło
w słońcem oświetlonej przestrzeni
albo gdy dobre słowo
zostaje bez odpowiedzi
jak każdy piękny czyn
bez szczerego dziękuję
wraz z adresowanym uśmiechem
odesłanym w pustej kopercie
z zagniewaną miną na znaczku
można też jednak
w każdym czasu momencie
być marnotrawnym synem

CZĘŚCIEJ

1.3.2024

Coraz częściej
myśli uciekają na halizny
rozdzielone bezpowrotną granicą
czasu co przeminął
a odłóg ten jak rzeka
której zabrakło wody
że stał się ugorem myśli
którym brakuje nowych obrazów
w dotąd bogatej wyobraźni
a ona jakby przysnęła zmęczona
i nie czuje co nastąpi
kiedy zbudzi się świt

ZMIANA RÓL

29.2.2024
Łk 16,19-31

Trudno jest
zamienić się rolami
z biedakiem spod bramy
gdy ma się wszystko
tamten zaś cierpi głód i rany
lizane przez bezpańskie psy
nadto tylko jedno ma pragnienie
odrobiny z resztek
spadłych z bogatego stołu
pewnie łatwiej
przejść na drugą stronę
zostawiwszy wszystko
co dotąd było tak szare
swą biedę i nabrzmiałe wrzody
kiedy nagle jest się wywyższonym
przez ostateczną sprawiedliwość
czekającą każdego
za rzeką śmierci i życia

JAK

27.2.2024
J 14,1-7

Jak rozjaśnić czerń
niespełnionych myśli
złotem słonecznych promieni
związanych w bukiet
jak sprawić by błękit
nieba i ziemskich przestworzy
nie blaknął w tym świetle
lecz dojrzewał we mnie
jak patrzeć perspektywą
wiecznych spełnień
prowadzącą do mieszkań
w domu Ojca gotowych

JONASZ

23.2.2024

Jon 1,1-2,11; Łk 11,29-32

Prorokiem być nie chciał

odrzucił przeto honor

bycia ustami Boga

i udał się z prądem

w przeciwnym kierunku

od Niniwy rozwiązłej

którą miał nawrócić

tak popłynął do Tarszisz

co jak dawne Baleary

ale po drodze znalazł się w morzu

burzą rozbuchanym

gdy los rzucony winowajcę odsłonił

tego co sprzeciwił się Bogu

lecz ten zesłał morskiego stwora

który litośnie połknął sprawcę chaosu

by we wnętrznościach

doświadczył ciemności

trzy dni i trzy noce siedząc uwięziony

zaś bez iskry światła

błagał swego Pana

wyjąc niczym z krainy umarłych

by ten wydobył go z grobu

 

Tak stał się znakiem Jonasza

ponadczasowych faryzeuszów

 

WCIĄŻ NIE WIEM

20.2.2024

Wciąż nie wiem

gdzie ciemność się kończy

i świt przekracza podziału granicę

między jasnością a nocy granitem

twardym lecz i zmiennym

w strefach przelewania się godzin

i w naturze pór roku

kiedy jesiennym zmierzchem

dzień wcześniej zasypia

a noc królowanie swe głosi

lub wiosną gdy świt szybciej się rodzi

pukając brzaskiem w sypialne okno

z uśmiechem na dzień dobry

tyle że w tym czasu przeciągu

jedno umyka jaźni

że też życie prędko przemyka

 

ELEGIA NIESFORNA

16.2.2024

Umarł niepokorny człowiek

co życiem tyranię zagłuszył

tę co nie zdołała zatruć myśli

ducha wolnego z nadania Stwórcy

dziś skrytobójczo trafiony

grotem kremlowskiej nienawiści

strzegącej władzy despoty

samowolnie rozpasanej

w poczuciu bezkarności

nadto karmionej tęsknotą

za imperialną zaszłością

kosztem ościennych narodów

ruskich rabów ciemiężonych

 

Tak umarł niepokorny człowiek

na grobie którego

historia kładzie dziś kamień

tu spoczywa Aleksiej Nawalny

duch naprawdę wolny

 

POPIELEC

14.2.2024

2 Sm 12,13-16; Hi 42,6; Jon 3,5-6.

Niby klucz do czasu

uwalniający ciszę

tak karnawał zamyka

ryt sypania popiołu

na schylone głowy

w geście pojmowania sytuacji

z natury egzystencjalnej

proch opada bowiem

na wszystko co było

wspaniałe ale i wulgarne

a ci co go przyjmują

niczym Dawid Hiob czy król Niniwy

żałujący za swe winy

są jak feniks

co odradza się z popiołu

 

DLA CIEBIE CHCIAŁEM

7.2.2024

Mt 25,40-45

Robię to dla ciebie

mówimy zwyczajnie

gdy nam się wydaje że dajemy dobro

lecz gdy wątpliwość parą opadnie

mgłą pokrywając oczy

które nie widzą czynów swych złej strony

pozostaje wtedy kilka słów prośby

Panie tak się starałem

chciałem być dobry a wyszło inaczej

przebacz więc słabość zamiaru

bym nie usłyszał w trakcie rozrachunku

u kresu mojego czasu

cokolwiek uczyniłeś drugiemu z ludzi

mnie uczyniłeś

pójdź więc na lewo gdzie płonie ogień

przygotowany zła palatynom

proszę przeto przepraszając w pokorze

o miłosierny wyrok

bym szedł na prawo do radości

bo wiem że wciąż tam czekasz na mnie

 

MOŻNA

4.2.2024

Mk 1,29-31 i Mt 25,35-40

I teściowej można podać rękę

by pomóc jej wyjść z gorączki

można też nie bać się trądu

i dotykać zarażonych bez lęku

podać kubek wody spragnionym

głodnym pajdę chleba z masłem

odwiedzać więźniów i chorych

gościnnie przyjmować przybyszów

a wszystko z życzliwości dla ludzi

gdy się ich po prostu kocha

 

PEJZAŻ ZIMOWY

1.2.2024

Tomasz Kahlauna

urodzony w Poczdamie

artysta malarz

rocznik tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt jeden

sparaliżowany od piętnastego roku życia

 

Jego obraz malowany ustami

to pejzaż zimowy nieco rozedrgany

acz piękny na całej leśnej ścieżce

gęsto obsypanej śniegiem

z samotnym bohaterem

idącym w nieznane z psem przy nodze

pośród ironicznie tragicznych masek

ludzkich i zwierzęcych

 

to paroksyzm bólu tu wyobrażony

cierpienia mobilnej niemożności

sprawę w swe ręce wzięły więc usta

co marząc i mówiąc o lepszym jutrze

mistrzowsko poruszają pędzlem

wchodząc na drogę własnej doskonałości

 

TALITHA KUM

31.1.2024

Mk 5,35-43

Jak wiele znaczy

owo Talitha Kum

dla córki Jaira

jej ojca matki sióstr i braci

wreszcie i ludzi którzy za Nim poszli

a nie dowierzając czekali na cud

lamentując na dworze

płacząc i wrzeszcząc w niebogłosy

nad okrutnym losem

który dziecko nakrył śmierci całunem

małą dziewczynkę

to wtedy padły owe dwa słowa

Talitha Kum

co dosłownie znaczy

dziewczynko mówię ci wstań

powiedziane z boską mocą

tego który ma życie w sobie

i chce je dzielić z innymi

 

KIEDY CIEMNOŚĆ

30.1.2024

Kiedy ciemność

nałożywszy opaskę na oczy

nie pozwala patrzeć w niebo

by podziwiać gwiazdy

zwijam się w kłębek rozpaczy

kolana podciągam pod brodę

a myśli w głowie kołaczą

by beznadziejność zagłuszyć

ja supłam je i nizam jak różańce

gdyż wtedy właśnie

jeszcze w oddali pojawia się świt

światło którego nie widać a w nas jest

i rozjaśnia horyzont

zezwalając patrzeć hen

zaglądać we wieczność

która nienamacalna w ciemności

teraz czule dotyka ust

muskając policzki i czoło

delikatnie by nie naruszyć wolności

ażeby móc dokonać wyboru

między szeolem ciemności

i światłością nieba

 

TRUDNA MOWA

28.1.2024

J 6,48-59

Stali z rozdziawionymi gębami

ciężko przełykając słowa że

On Jest

chlebem

żywym

który zstąpił z nieba by go spożywali

i żyli gdyż dotąd umierali

jednak to ta mowa odbiła się im czkawką

jest irracjonalna – kręcili głowami tłumacząc

że obrócili się na pięcie plecami do Boga

bo na ich oczach objawił się chlebem

który można łamać

podawać sobie

i zwyczajnie zjadać jak ten powszedni

a gdzieś w tle jak echo

wybrzmiała prośba o bochen codzienny

nie tylko dla ciała ale i duszy

odeszli jednak

wciąż odchodzą

trudna jest ta mowa

któż jej słuchać zdoła – szydzili

 

PEŁNIA

26.1.2024

Kiedy księżyc w pełni

leżę rozciągnięty wzdłuż

baldachimowej zagrody

z materacem zamiast słomy

liczę barany co wyskakują

i unoszą się w przestrzeni

w niekończącym się szeregu

ku srebrnej magicznie kuli

jak w kolejnej dyskotece

gdzie wszystko wiruje

w hałaśliwym amoku

tylko mnie jest trudno

bo cicho czuwam przy ziemi

mogąc liczyć tylko tryki

i łapać uciekające myśli

WIECZOREM TEGO RANKA

24.1.2024

1P 5,8-11

Tego ranka

słońce zrzuciwszy piżamę

rozlało się świtem na niebie

rajsko czystym błękitnie

by zacząć dzienną wędrówkę

sługi człowieczych sumień

wciąż potrzebujących światła

oświetlającego ścieżki wyborów

by nie wiodły na manowce

bezdroża ludzkiej egzystencji

i to jest dany każdemu czas

kolejny dzień do przeżycia

w bezinteresownym dobru

niczym bilet do odzyskanego raju

tylko że wciąż nadciągają chmury

przesłaniając światło

a my błądzimy w szarości

nawet nie czując tego

tymczasem słońce zaszło

niebo nałożyło granatową kapę

z cekinami srebrnymi jak gwiazdy

pęczniejący zaś księżyc ziewa

rogalem dorastającym do pełni

bądźmy więc trzeźwi

 

PTAKI OSTATECZNE ODNOWIONE

31.12.2023

Jak ptaki krążące nad światem

gdy zwołują się na przejrzałym niebie

by odlecieć do wiecznych krajów

i dzikie gęsi co szukają się w locie

jęcząc żałośnie nad wędrownym losem

my fruniemy porwani pędem dziejów

na karuzeli wirujących siedzeń

napędzanych wichrem czasu

zamykając w locie kolejne dni bagażu

ważąc ciężar spełnionych kalendarzy

na ostatecznej szali i patrząc w zadumie

rozwartymi oczami na łuk tęczy

niby most nad światem wygięty

który jawi się przed nami

pozwalając ufać że po nim przejdziemy

na tę żywą stronę drugą

gdzie zawsze świeci słońce

i nigdy nie zachodzi

 


TA NOC

25.12.2023

Łk 2,25-32 i J 3,1-7

Ta noc narodzenia

tylko na zewnątrz była ciemna

gdzieś w zimnych obrzeżach egzystencji

człowieczego mikrokosmosu

którędy wiodą poplątane drogi

losów i ich sumień

krzyżujące się z traktem do nieba

zakotwiczonym w centrum świata

nadzieją uzdrowionego DNA bytu

zrodzonego w przygodnej stajni

byśmy wyszedłszy z łona matki

ponownie narodzili się w wodzie i Duchu

mocą słów tego Który Słowem będąc

w tę noc Światłości rozbłysku

ukazał się w przebóstwionym ciele

które wolnie przyjął

by nas oczyścić z trądu

 

HYMN

22.12.2023

Ty któryś poruszył wszystko

wprawiając w wir gwiazdozbiory

na roziskrzonym niebie

i dajesz siłę słońcu by ogrzało ziemię

 

Bądź uwielbiony

 

Panie co drzewom rosnąć kazałeś

wraz z każdą owocną rośliną

w ogrodzie uprawionym przez Ciebie

rodzącym syte pożywienie

 

Bądź uwielbiony

 

O Ty Przedwieczny niczym artysta

słowem rzeźbiłeś wszelkie zwierzę

nadając im kształty i role

by je wypełniając spełniały siebie

 

Bądź uwielbiony

 

O Nieogarniony Boski Stwórco

który z prochu uczyniłeś cud

człowieka któremu tchnąłeś ducha

na swoje podobieństwo

 

Bądź uwielbiony


DZIEŃ

21.12.2023

Kiedy rano jest ciemno

a noc zdaje się okopywać

swą władzę nad świtem

zapinając guziki

narzuconego nań płaszcza

by na budzący się świat

nie wydostało się światło

lecz jedno jest pewne

dzień nadejdzie

jak zawsze po walce

ciemności ze światłem

 

DEBATA

19.12.2023

Co robić gdy w debacie

słowa stają na głowie

znacząc dosłownie inaczej

niż ich sens normalny

tak że zaprzeczają sobie

grzebiąc rozsądek w nierozumieniu

rowach głuchych podziałów

prowokując agresję nienawiści

której patronem ojciec propagandy

Aryman od wszelkich demonów

i zła wszystkiego jak Belzebub

ich zaś znakiem mucha

pszczoła diabła pana much

 

GAUDETE

17.12.2023

Flp 4,4-5

Gaudete[1] trzeciej niedzieli

spełniającego się adwentu

jest zachętą do radości znaczoną łaciną

przez wieki kościelną

dziś wybrzmiało szczęśliwym różem

słów i szat liturgicznych

wieszczących radość

wbrew szarości smutnych dni

przeciętności czynów

każdej pospolitości leniwej

i na przekór męczącej codzienności

co odchodzi ze zmierzchem

z dokładnością szwajcarskiego zegara

gdyż zły czas się kończy

kiedy rozbrzmiewa Gaudete

 

 


[1] Gaudete – radujcie się.

DZIŚ

15.12.2023

Dziś już bez amoku

w przeszłość odchodzą

dwuznacznie miesięcznice

jak i smoleńskie pseudo komisje

trwoniące powagę narodowej tragedii

ze śmiercią symbolu – jego głowy

i znika szlam publiczny

dezinformacji manipulacji

rodem z rynsztoku

co korzeniami sięga szeolu

biblijnego Hadesu

beznadziejnej otchłani

umarłej krainy cieni

 

CHANUKA

13.12.2023

1Mch 4,52-58

Kiedy ciemność tkała szary dywan

bez cienia żywego koloru

by szczelnie zakryć błękit nieba

i nie przepuścić nawet promienia

wiecznie uśmiechniętego Słońca

gdy czczono Chanukę

ośmiodniowe – hanukāh – święcenie

ustanowione 165 lat przed naszą erą

by czcić Boga za oczyszczenie świątyni

rozpędzenie mroku który na nią opadł

w dniu zbezczeszczenia przybytku

znakiem ośmiu chanukowych świateł

zapalanych przez kolejne dni

świętych religijnych obrzędów

wczoraj ten dywan szary i ciężki

mgłą brunatnej1 głupoty

opadł na ziemię

w wolnym parlamencie

 

1 Braun – nazwisko pochodzące od słowa braun – brązowy, brunatny.

MOJE PIEKŁO

12.12.2023

Piekło zaczyna się od płonności

owocu nierobienia nic

by poza sobą widzieć perspektywy

i słyszeć krytyczne echo wyborów

wysłane z sumienia radaru

gdy wszystko zdaje się dozwolone

tak rodzi się własne piekło

osoby wolnej co w serce wlewa gorycz

trującą esencję sączącą się powoli

z beztrosko uśpionego rozumu

patrzącego na świt z przepaską na oczach

która wierzyć każe że panuje ciemność

w człowieku naznaczonym przez Światło

 

AMOR MEUM

10.12.2023

1J 4,7-8

O amor meum

moja miłości

coś przysnęła na miękkiej sofie

wyłączając się z otoczenia

zbudź się i otwórz oczy

by w końcu zobaczyć

zgromadzonych wokół

w potrzebie milczących

a ty śpisz zapatrzona w siebie

i ruszyć ci się nie chce

boś umoszczona wygodnie

w ciepełku domowym

a nie bezdomna na ulicy

tylko że tak sama nie wiesz

że już nie jesteś miłością

 

NIEPOKALANA

8.12.2023

Ap 12,1-2 i 7,13-17

Tego dnia słońce świeciło jaśniej

zza chłodnych szarością ołowiu chmur

jak zawsze tego kolejnego roku

gdy świat może dostrzec na niebie znak

Niewiasty brzemiennej otoczonej słońcem

z księżycem na którym opiera stopy

a nad jej głową korona

z iskrzących gwiazd dwunastu

jest ubrana w suknię jaśniejszą od śniegu

wybieloną u zarania krwią Baranka

i okryta błękitnym płaszczem

złoconym świtem rodzącego się Słońca

 

MÓJ ANIOŁ

5.12.2023

1 Sm 16,1 i 4-7

I mój anioł trzepocze

aż szumi skrzydłami

a ja dygoczę napędzany lękiem

szczerą bojaźnią przed spotkaniem

twarzą w twarz z moim Panem

który patrzy w serce

jakim ono jest naprawdę

jestem przecież z krwi i kości

człowiekiem z pierworodną blizną

tak często kuszonym świata wdziękiem

któremu sprostać trudno

by pozostać niepokalanym

i móc przed Nim stanąć

 

PSALM ADWENTOWY

4.12.2023

Ześlij o Panie

na wyschniętą duszę

rosę z wysokiego nieba

niechaj ożywi wieczności czucie

użyźni ją nawożąc i orząc

Słowem przedwiecznym

i niech choćby jeden promień

z Twej jasności Panie

rozjaśni ciemność moją

przebijając obojętności skorupę

gdy spadnie na mnie z nieba

a to zupełnie wystarczy

bym w grzesznej duszy

zobaczył Ciebie jedynego Pana

który wszechświat stworzył

a gdy zło zawładnęło światem

odkupił go i zbawił

 

Ześlij proszę więc Panie

na mą oschłą duszę

Twoje zmiłowanie

 

PIERWSZA NIEDZIELA

3.12.2023

I znów adwent swe fiolety

kładzie na porannym niebie

na które nieśmiało

chce wdrapać się słońce

próbując przebić szare chmury

jak pierzyny wypełnione śniegiem

by wysypać się wczesną porą

na przemarzniętą ziemię

także anioły mocno zmarznięte

żywiej poruszają skrzydłami

rozgrzewając się by wypełnić posłanie

zwiastowania ludziom nowiny

że oto nadchodzi

że jest już blisko tuż przed nami

 

ANDRZEJ

30.11.2023

J 1,35-42; Mt 4,18-22 i 16,13-19

Andrzej i Piotr bracia rodzeni

jak Jakub i Jan Zebedeuszowi

zwyczajni rybacy z Kafarnaum

nad Jeziorem Galilejskim

wśród nich jest pierwszy co poznał Mistrza

ale nie był to Szymon później zwany Piotrem

lecz jak Jan zapisał Andrzej

to on będąc u Rabbiego postrzegł i doświadczył

że wskazany przez Chrzciciela nad Jordanem

jest Barankiem Bożym obiecanym światu

całopalnie ofiarnym na krzyża ołtarzu

a przekonawszy się o tym pobiegł po brata

z dobrą nowiną radośnie wołając

Szymonie znaleźliśmy Mesjasza

i poprowadził go do Chrystusa

ten zaś spojrzawszy na niego bosko

oświadczył tyś jest Szymonem synem Jana

odtąd zwać się będziesz Kefas

opoka – skała co znaczy na zawsze Piotr

 

DANIEL

29.11.2023

Dn 5,1-6.13-14.16-17 i 23-28

Mieć oczy otwarte

i czytające uszy

jak Daniel który słyszy

milczące symbole

i rozumnie je tłumaczy

Mene wszystko jest policzone

Tekel wszyscy zostaną zważeni

Peres wszystko ma swój kres

to wyrok na Baltazara

syna Nabuchodonozora[1]

który poważył się bezcześcić

przedmioty z domu Pana

 

 


[1] W Biblii, ostatni król Babilonii zw. Baltazarem. W rzeczywistości był on synem króla Nabonida (555–539 p.n.e.), w tłumaczeniu Septuaginty: Nabuchodonosora.

BOMBA W GÓRĘ

27-28.11.2023

Na końskich wyścigach

gonitwę zaczyna bomba w górę

tu kurtyna opadła na scenę

obnażając kulisy komedii

do której wciągnięto

stojące w kolejce pacynki

by ożywiły je dłonie

scenarzysty i reżysera szopki

z teatru tegoż właściciela

którego spektakl

właśnie się skończył

 

GDY MI PRZEBACZYSZ

27.11.2023

Ps 51,3-4 i 9-10

Panie zmiłuj się nad grzesznikiem

i zmyj ze mnie w miłosierdziu swoim

brud nieprawości moich

wszak ufam niezłomnie że hizop

którym zostanę pokropiony

wybieli mnie nad śnieg

a nadto nieugięcie wierzę

patrząc na puch co pada na ziemię

niemiłosiernie przymarzając do dróg

że i nad to co z niego staje się błotem

już bowiem wiem słysząc Słowo Twoje

które pewność wykuwa w kamieniu

kiedy ty przebaczysz Panie

będę czysty nad śnieg niebiański

 

KRÓL TĘCZY

26.11.2023

Mt 25,31-46; Hbr 4,12

Tak właśnie zasiada prawdziwy Król

na łuku tęczy w kręgu aniołów

– unoszących atrybuty męki –

z dyskretnie odsłoniętym torsem

by widać było przebity bok

stopy i dłonie przekłute śladami gwoździ

siedzi jako władca sprawujący sąd

w królewskim płaszczu czerwonym

rozdzielając tłumy na świętych i wyklętych

jak pasterz oddziela owce od kozłów

pierwsi po prawej drudzy po lewej jego stronie

wyrokuje nie poruszając ustami

z których wychodzą miecz i lilia

znaki i tytuł ostatecznej władzy

rozstrzygnięć zaś pilnuje Archanioł Michał

w złoconej rycerskiej zbroi

z wagą do ważenia czynów na szali

w zgodzie z ciężarem słów

byłem głodny i spragniony

nagim przybyszem więźniem i chorym

a przyjęliście pomogliście przyszliście

 

MARIONETKI

24.11.2023

W starym teatrze

w porzuconym pudle

smutne marionetki złożone

które za sznurki pociągał

jeden władczy człowiek

każąc tańczyć swawolnie

tudzież skakać na scenie

i kukiełkom z obcych teatrów

nieładne rzeczy robić

 

dziś gdy odwróciły się role

i kukiełki prym wiodą

śnią marionetki o jutrze na jawie

na czele z pierrotem

a kukiełkami w rzędzie

gdzie same dostaną nową rolę

w teatrze na życzenie

nie dostrzegły tylko

że pudło już zamknięte

 

MARCIN SPÓŹNIONY

22.11.2023

I tego roku

spóźniła się zima

nie nadeszła bowiem na świętego Marcina

który jak w przedszkolnej piosence

jedzie na białym koniu

wieszcząc że ona jest u progu

ze śnieżnym konfetti padającym z obłoku

listopadowo-szarociemnego nieba

zimnem smagającym twarze

tak że przestraszone termometry

zatrzymały się na minusie

a noce przeciągają się

pod coraz dłuższym

płaszczem granatowym

toteż o burym świcie

trudno wyjść spod kołdry

 

MUZYKA

18.11.2023

Muzyka jest jak balsam

nakładany na serce

raz allegro znowuż largo

w listopada szarej aurze

kiedy słońce coraz później wstaje

a światło gasząc wcześniej zachodzi

wtedy różnych harmonii tony

legato ożywiają wyciszoną duszę

unosząc ponad ziemskie normy

do przedsionka nieba gdzie czekają

twórcy muzyki która tu powraca

dzisiaj w rytm wiedeńskiego walca

jutro toccaty i fugi d-mol Bacha

a innym razem melodii z listy pop

brzmień lekkich i miłych dla ucha

co kojąc leczą smutnawego ducha

 

RÓŻE

17.11.2023

Czerwone róże z legendy

o cudzie świętej Elżbiety

na zamku w Wartburgu

były kamuflażem chleba

skrytego w hojnym fartuchu

miłosierdzia czynnego

wpierw jednak wyrosły z mchu

spod krzyża Jezusa

gdy spadła nań kropla krwi

z otwartej rany na głowie

po wyrwaniu z czoła kolca

korony cierniem bolesnej

przez miłosiernego szczygła

 

TAK NIEWIELE

15-16.11.2023

Ps 63,2

Tak niewiele trzeba

by z pochmurnego nieba

jasność spłynęła

z padającym deszczem

na spragnione serca

które jak ziemia bez wody

oschle spękane i szorstkie

szarością mijających dni

lecz gdy tylko spadnie na nie

choćby kropla uśmiechu

a słowa przemówią jak klucze

które rozbroją obwarowane zamki

spuściwszy zwodzone mosty

nad rowy nienawiści

tak aby zniknęły szarość

przykryta świeżą zielenią

i szorstkość co staje się życzliwa

z czernią rozpuszczaną światłem

 

BRZOZY

12-13.11.2023

Te plebanijne brzozy w ogrodzie

wcześnie wyczuwając wiosnę

jedne z pierwszych puszczają soki

i budzą czas zmartwychwstawania flory

rodząc zieleń dziewiczo czystą

wczesnych listków jak płatki owsiane

zawieszone na wiotkich gałązkach

wiatrem poruszanych niby włosy

co się na dyngusa spieszą chcąc zdążyć

na wielkanocny poniedziałek

 

o tej porze roku przefarbowały się na rudo

zdając się obsypane złotem o porannym słońcu

w każdym niepowtarzalnym liściu

tylko najdalsza brzoza korytarza wietrznego

który jak komin z doskonałym ciągiem

między plebanią i schodami na ulicę Morską

pewnie jest chora bo traci drzewne włosy

niebogata jak złotem obsypane siostry

gdyż przez jej koronę prześwieca pejzaż

 

KONSCJENS I KAINOWIE

9.11.2023

Rdz 4,6-11

Konscjens miał wreszcie

trudny orzech do zgryzienia

chcąc odpowiedzieć sobie

kim są Kainowie

pytanie zdało się proste

bo trzeba być nieczłowiekiem

lub nie przy zdrowych zmysłach

by innych zabijać

odbierać życie nie stawiwszy siebie

w egzystencjalnie identycznej sytuacji

– ty albo ja –

życie moje za twoje

 

to też wyrokowanie śmierci

jest jak zrywanie owocu z drzewa życia

sięganie po władzę zastrzeżoną Źródłu

co ostatecznie będzie rozstrzygać

o życiu i śmierci

 

myślał więc Konscjens

i nie potrafił powiedzieć

kim trzeba być by bezmyślnie uśmiercać

ludzi i naszych braci mniejszych

 

ILE

7.11.2023

J 8,32

Ile trzeba kłamać

by w końcu uwierzyć

że białe jest czarne

a czarne jest białe

 

Ile trzeba powtarzać

że świeci słońce

gdy deszcz gęsto pada

i jasny jest dzień

gdy noc już króluje

 

Ile wreszcie razy

trzeba rzucać slogany

by uwierzyli w nie ludzie

których instynkt prawdy

dał się już znieczulić

 

W ŚWIĄTYNI

6.11.2023

Mt 25,35-40

Incognito – prosto z ulicy

przyszedł Jezus do świątyni

rozejrzał się wokół

spojrzał błagalnie na ludzi

i usiadł w pierwszej ławie

nie przyklęknąwszy na środku

zasiadł tu jak przybył

w nieświeżych łachmanach

zamiast szaty pachnącej

jak na świętych obrazach

białej i lamowanej złotem

bez aureoli za to w lichej czapie

naciągniętej na uszy

jakby w cierniowej koronie

 

W świątyni przesiedział

nabożeństwo do końca

patrzał jak celebruje kapłan

i słuchał słów swoich

widząc co dzisiaj znaczą dla ludzi

którzy podejrzliwie na niego patrzą

niedwuznacznie pociągając nosami

czekając aż sobie pójdzie

 

OBRAZY NOCY

5.11.2023

Rdz 9,8 i 12-17

Zapadł już wieczór

i noc się zbudziła

ciemna jak caprichos Goyi

w snach niemożności

z podświadomą satyrą

przypadkowej rzeczywistości

z nogami w butach

wiążącego betonu

poszukiwaniem płonnym

zagubionego rodzinnego domu

czy jakąś odsłoną

prosto z horroru

 

czasem tylko pojawia się niebo

z ciężkimi chmurami

co pędzone wiatrem

uciekają w przeszłość

odkrywając błękit nieba

nad morzem zapomnienia

z wynurzającym się zeń słońcem

nad którym maluje się

boski łuk tęczy

 

NIEBO PŁACZE

3.11.2023

Niebo płacze jak w żałobie

po utraconym lecie

co wraz z Persefoną

zimę przeczekają w Hadesie

tęskniąc za Narcyzem

pachnącym przyjemnie

za kłosami zbóż

naręczem maków

krwistych jak owoce granatu

które czyszczą krew i łzy

padające ze słotnych chmur

 

CMENTARZE

1-2.11.2023

Cmentarze z lotu ptaka

są jak miasta na planach prostokątów

albo kwadratów figur doskonałych

złożonych z nietrynitarnych trójkątów

lub na planach nieokreślenie mieszanych

z uliczkami i wąskimi przejściami

pomiędzy fasadami zdobnych nagrobków

na kwaterach martwych grobów

w których nie ma zapisanych dysków

a teraz w świątecznym anturażu

gdy przenikają się ciemność i światło

czerń nagich drzew

z czerwienią palonych kaganków

nad mogiłami pochylają się ludzie

których pamięci zapisują się jeszcze

sejwowane na wieczność

 

ŻAL MI

1.11.2023

W życiu żal mi

zgubionych uśmiechów

i krzywych spojrzeń na ludzi

słów ostrych jak brzytwa

i cichych dni bez powiewu

żal mi też czynów ciemnych

co jak otchłań bezdenna

wpadają w beznadziejną czeluść

gdzie włada czerń żałobna

nad wypaloną świecą

tak kiedy zaglądam w siebie

przywołując dni które za mną

wtedy żal mi wszystkiego

co było w życiu nie takie

i smutno mi Boże

 

LOGOWANIE

30.10.2023

Łk 10,25-37

Logować się do życia

by było bezpiecznie dobre

w zgodzie z duchem biologii

który niełatwo poddaje się ciału

chyba że ono w nieumiarkowaniu

a dusza nieśmiała zdrętwiała bezwolnie

nie ma odwagi protestować

odwołując się do charakteru prawdy

tak jak normalnie by trzeba

żądając od siebie odpowiedzialności

za ludzi bliskich i obcych

wraz z tym w życiowej potrzebie

napadniętym na drodze z przypowieści

spostrzegł go dopiero Samarytanin

prawdziwy bohater tej metafory

co dostrzegłszy ofiarę przystanął

– inni przeszli obok –

spojrzał na poranione ciało

opatrzył i poniósł na stojącego osła

jego środek lokomocji

powiózł do gospody

opłacił opiekę i leczniczy pobyt

tak logując się do życia

 

KIEDY DUSZA

26.10.2023

J 19,28-30

Kiedy dusza trwa w adwencie

suszą spękana jak ziemia bez wody

która łaknie odrobiny rosy

ma wargi spierzchnięte pragnieniem

drżące z tęsknoty za deszczem

wtedy oczy wypatrują chmury

obrzmiałej jak nasycona gąbka

z której da się wyżąć obfity opad

co zrosi ducha i nie przesłoni

słońca żałobną kurtyną

bieżącej sceny ponurego dnia

ciemnego niczym przedsmak nocy

zimny i przejmująco obcy

 

WIECZÓR

24.10.2023

O tej porze roku

wieczory stają się ciemne i długie

zapowiadane dnia szarugą

która zagłusza muzykę sfer

stukaniem kropel o szybę

z wiatrem co dmie i wyje

burząc morze jesiennym sztormem

z falami które kradną plaże

udając przypływy

u nas niewidoczne

czasem jednak powraca cisza

ta wieczorna tuż przed nocą

z gwiazdami na niebie

księżycem co na przemian chudnie i tyje

przeżywając fazy swego życia

i z nadzieją że rano zbudzi się słońce

 

PROMIENIE

23.10.2023

Koh 1,2

Kiedy omiotły mnie

pierwsze promienie słońca

co wstawało budząc się

za dalekim widnokręgiem

susząc łzy przebudzenia

porannej świadomości

marności ludzkiej egzystencji

 

wtedy poczułem się lepiej

czując światło na ciała skórze

– które wnikało w głąb duszy –

i to że jestem człowiekiem

kochanym dzieckiem Światłości

mogąc czuć się na tym świecie

zwyczajnie szczęśliwym

 

WIATR

22.10.2023

Idę pod wiatr

który szarpie włosy

i pcha do tyłu

w minioną przeszłość

a ja mu przeciwny

wyciskam siły

z mięśni napiętych w amoku

dla jednego kroku

w przyszłość do przodu

bacząc jedynie

by nie poranił twarzy

i nie zatrzymał w drodze

 

a tam już tylko

pachnący łagodną bryzą

bezkresny ocean spokojny

z którego wynurza się słońce

 

SAMOTNOŚĆ

20.10.2023

1J1,5b,7

 

Samotność to nie erem

którego mieszkaniec

dokonał takiego wyboru

by otwarłszy się na światłość

kontemplować w milczeniu

 

samotność jest wtedy

gdy wśród ludzi nie ma nikogo

zdolnego do żywego dialogu

tylko panuje obojętna cisza

 

TEN WIECZÓR

15.10.2023

Godz. 2015 – 2105

Czy ten wieczór

co tlił się od miesięcy

nadzieją odmiany

radością buchnie

na lepsze jutro

na zgodę i prawdę

przyjaźniejsze spojrzenie

na inne dzieci dobrego Boga

 

to jeszcze nie wzajemna miłość

narodu rozdartego zgorzkniałą nienawiścią

wsączaną w bezkrytyczne umysły

 

dziś nadzieja złapała oddech

z większą dawką tlenu

i rozpaliła się

może więc w ten wieczór

tak się stanie że buchnie

 

i buchnęła

 

Amen


OJCIEC STUART

14.10.2023

Być jak Ojciec Stu

ze snu amerykańskiego

z życiem zapisanym jak kadr filmu

bo własną śpieszył drogą

chociaż jeszcze jej nie znał

obijając się o ciemność

licznym poddawany próbom

tak sprzeczał się z Bogiem

którego nie widząc wciąż szukał

w skrzywdzonym dzieciństwie

z brata śmiercią

młodością burzliwą

walącą pięściami na ringu

z pamięcią resetowaną

w przypadkowych knajpach

 

drogę odnalazł w nagłej miłości

co spadła na niego z nieba

dotknąwszy ciało śmiertelną chorobą

ducha do ołtarza wiodąc

 

CHCĘ DOTKNĄĆ

12.10.2023

J 3,5-8

Chcę dotknąć wieczności

w czasie który ucieka

pędząc jak wiatr ku przeszłości

i nigdy go nie pochwycę

gdyż wieje gdzie sam chce

umykając przed schwytaniem

które nakłada kaganiec

ducha w marazmie

drętwym jak śmiertelna cisza

 

ODWAGA

9-10.10.2023

Odwagi bywają niejednorodne

pierwsza zamknięta w bezpiecznym kokonie

strzeżona żelaznym kordonem

z tłumem sekciarzy wewnątrz

wybranych przez skrupulatnych strażników

kontrolujących paszporty kodowane słowami

– niech żyje przywódca – bezpieczny kraj

pod parasolem jedynego wodza –

któremu pod osłoną złe krzyki nie grożą

ni niewygodne ankiety

dociekliwe i inteligentnie trudne

 

Na drugiej szali leży odwaga

ta nie spięta pancerną energią

tryskającą z dumnej klaty

odsłoniętej na cięcia słów ostrych jak nienawiść

płynących z ust szminkowanych pogardą

choć już strwożonych wymykaniem się władzy

nad rzędem bezmyślnych dusz

naprzeciw oblicza oczywistej odwagi

gotowej na wszystkie poświęceń ofiary

która w dysputach dowodzi prawdy

że w kokonie poczwarki chronią się larwy

 

WYBORY

7.10.2023

Rdz 3,1-7; J 14,1-6

Wybory bywają trudne

jak wolna wola

która musi oscylować

między dobrem a złem

by słusznie wybrać

i nie znaleźć się poza granicą

obiektywnie pozytywnej oceny

prawdziwie niezależnej

i w prawie sprawiedliwej

z boskiego dystansu

w świetle prawdy drogi i życia

sumy wiecznego osądu

zwanego ostatecznym

 

HROZA

5-6.10.2023

Zatańczyli dziś ze śmiercią

gdy zagrały surmy żałobne

w ukraińskiej Hrozie

na przynależnym cmentarzu

w czasie religijnego pochówku

zmarłego obywatela Hrozy

ubranego jak do ślubu

z wieczną przyszłością

położono więc na nim elegijny savan[1]

białe lniane płótno jak chrzcielna szata

i Chrystusa całunu metafora

a po zakończonym pogrzebie

na stypie w miejscowej kawiarni

w rytm szlochów lamentów i łez

nagle zagłuszonych metronomem salw

śmiertelnych pocisków

co spośród zgromadzonych

ze śmiercią do tańca zmusiły

kolejnych pięćdziesiąt jeden dusz

w tym sześcioletnie dziecko


[1] Savan, to lniane, białe płótno kładzione na zmarłym, ubranym jak do ślubu. Nawiązuje do szaty chrzcielnej, która symbolizuje istotę sakramentu: nowe narodzenie wynikające z wszczepienia człowieka w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.

GĄSIENICA

4.10.2023

Gąsienica ze ściany kościoła

szara w półmroku

gdy wczesną jesienią

szuka schronienia na zimę

w zacienionej cyklinie

drapanego tynku

gdzie chce czuć się bezpiecznie

pod kołderką kokonu

z którego wiosną wyleci

jako piękny motyl

 

NA SPOTKANIE

3.10.2023

Rdz 2,8-9 i 3,1-7

Na nasze spotkanie

namaluję duszę

tytanową bielą co nie ciemnieje

i przyjdę ubrany w złoty ornat

z kadzielnicą w ręku

trzymając w garści

okruchy dobra zebrane mozolnie

na skoszonej wczoraj łące

gdzie teraz rosną świeże kwiaty

pachnące rajem

i miłe z wyglądu drzewa

rodzące słodkie owoce

a pośrodku pradawne drzewo życia

piękne i rozłożyście wielkie

już bez przewrotnego węża

który chciał definiować

istotę dobra i zła

 

MÓJ SMUTEK

Próba modlitwy

2.10.2023

Mój smutek zjawia się na twarzy

na której rozlał się brak uśmiechu

wypełniany grymasem bólu

wykrzywionych ust

i przymkniętych oczu

które straciły blask

gdy w polu widzenia zgasło światło

które żywiło nadzieję jednania

z której właśnie odziera mnie

mój bolesny smutek

 

Panie proszę przeto o światło

amen

 

 

MYŚLEĆ O POLSCE

30.9.2023

Myśleć o Polsce

bez zacietrzewienia

tak jak myśli się o matce

w najgorętszej miłości

i ojcu prasłowie ojczyzny

który wie co ciemne co jasne

co dobre i złe

 

Myśleć o Polsce

jak o najbliższej krewnej

w dobrosąsiedzkich stosunkach

otwartych przyjaznych granic

z wiatrem wolności jak w roku 1980

by znowu poczuć ten boski dar

wolnego rozumu i miłości

 

WYBUCH

25.9.2023

Rdz 1,1-3

Niech przemówią w końcu

słońce gwiazdy i księżyc

ustami gwiazdozbiorów

galaktyk i mlecznej drogi

niechże dadzą świadectwo

kto je poruszył w Wielkim Wybuchu

wszczynając nieustanny ruch

jako Poruszyciel Nieporuszony

wciąż rosnącego Wszechświata

z satelitami planet na orbitach gwiazd

i z chmurami elektronów

wokół jądra atomu

cząsteczki stworzonego świata

 

KONSCJENS I DZIELENIE

23-24.9.2023

Ps 22,19; Ez 23,17; J 17,11

Konscjens pamiętał lekcje matematyki

z pierwszą zasadą swobodnej formuły

nigdy cholero nie dziel przez zero

i zobaczył sprzeczność takiego działania

w świadomym dzieleniu

i podziałach drążonych

w szczutych na siebie ludziach

prawdziwych i farbowanych rodakach

z milionami nad zerowym mianownikiem

którego wynik przesądzony

bo inny być nie może

zero narodu

zero wspólnoty

i nic w przyszłości

 

CELNIK

21.9.2023

Mt 9,9-13; Łk 19,1-10

 

Bycie celnikiem nie było łatwe

jak niskie siedzenie w komorze celnej

albo i wyższe na gałęzi sykomory

dla lepszego widoku

i infiltracji owocniejszej

do tego doskwierał przylepiony tytuł

notorycznego grzesznika – zdziercy

którym nagminnie gardzono

ale przewrotnie

z powodu własnych występków

aż przyszedł ten który powiedział

dziś chcę być u ciebie

zatem zejdź z drzewa

wstań i chodź ze mną

 

WYROK

18.9.2023

Rdz 3,1-19

Teraz człowiek już wie

czym jest dobro

a co jest złe

i może powiedzieć

sam jestem bogiem

bo odtąd ja decyduję o sobie

 

usłyszał zatem wyrok

tego który stworzył wszystko

swoim Słowem z niczego

przeklęta będzie ziemia

z twego powodu

 

tak ludziom otworzyły się oczy

 

TA NIEDZIELA

17.9.2023

Ta niedziela 1939 roku

nie była radosna

choć miał to być piękny dzień

kiedy na sumach zabrzmią uroczyście organy

a chóry wyśpiewają mszalne partie

niczym muzykujące anioły

i chociaż ich głosy wzniosły się do nieba

wspomagane błaganiem suplikacji

Ciebie prosimy wysłuchaj nas Panie

w tamtym momencie historii nie przebiły się

przez potęgę zbrodniczych najeźdźców

krojących kindżałem zaboru królestwo Maryi

wzdłuż Pisy Narwi Wisły i Sanu

granicy z diabelskiego paktu

co przyniósł wywózki katorgę Katyń

Auschwitz Treblinkę holokaust

i śmierć milionów istot

ofiar co pokój znalazły w ziemi

 

WŁADZE

16.9.2023

Mt 7,1-2 i Łk 19,22

Historie władz

na przestrzeni dziejów

bywały różne

choć za każdym razem

mówią same o sobie

osądzając się według słów

jak w przypowieści

 

i tak przejdą do historii

 

KONSCJENS I JARMARK

14-15.9.2023

Mt 21,12-13; Mk 11,15-19; Łk 19,45-48

Konscjens pojawił się na szczególnym jarmarku

w nawie świątyni

tuż przy najczystszym ołtarzu

ze zgrają przekupniów skrytych za obrusem

którzy czyhają na święte łoże Słowa

by je kalać sloganami z chytrych wieców

łowiąc kolejne nieświadome dusze

słowami ostrymi jak noże

od nieewangelicznych podziałów

i mieszać w kotle rozpalonej siarki

na smutnym obrazie polskiego piekła

tuż obok stołów wystawnych

gdzie leżą podarki dla nieprzekonanych

z syklami srebra i złota

srebrników i denarów wartych

– nie dostrzegając jednakże bicza ze sznurów –

a cena jest stała wbrew dewaluacji

postaw i metod sprawdzonych przez wieki

trzydzieści brzęczących srebrników

których melodię skomponował demon

u progu dziejów w raju nieutraconym

 

KONSCJENS I WIZJE

12-13.9.2023

Wątkiem na czasie

który Konscjens podniósł z ziemi

niby kwiatek do kożucha

są wizje rozrzucane publicznie

jak konfetti z helikoptera

przyszłości fantazyjnie fantastycznej

państwa kraju społeczeństwa

co ma się odnaleźć w wybranym widoku

obrzmiałym od obietnic słusznego rozwoju

w nim zaś są i ci co nie dyskutują

nie odróżniając konkretnych marzeń

od tych co się nigdy nie spełnią

milczy jednak o tym tembr agitacji

gospodarczo-ekonomicznej

ustrojowo-politycznej

medialnego świata zwanego publicznym

 

Tak jednak bywa w świeżej demokracji

– widać lat trzydzieści cztery było za mało –

że rację ma ten kto wykrzyczy promesy

gumując w eterze telewizji

gorące tematy widziane inaczej

 

UŚMIECHY

9.9.2023

Mt 26,47-50 i Łk 22,47-48

Uśmiechy mawiają rozmaicie

wyrastając prosto z duszy

malują nastroje czuć serca

przeto bywają różne

najczęstsze są te spontaniczne

szerokogębnie otwarte i szczere

jednakże tuż obok są te zamknięte

z zawzięcie zaciśniętymi wargami

których kąciki uniesione grymasem

szyderczego uśmiechu

są też wysoce wyrafinowane

zmyślnie chytre i podstępnie przebiegłe

te co spełniają się w kreciej robocie

bywa że z przyszytym pocałunkiem

który przeszedł na zimno do historii

jako muśnięcie ustami Judasza

 

MOJE WIECZORY

7.9.2023

1Sam 16,6-7 i Ps 97,2[1]

W moje wieczory kiedy siedzę

z granatową woalką narzuconą na oczy

w kończącym dzień obrachunku

ważę czas który upłynął

a wiedząc że nigdy nie powróci

pytam z nostalgią patrząc wstecz

jaka jest waga tego co przeszło

której nikt uchwycić nie zdoła

na szalach wymyślnych mierników

prócz jedynego Wiecznego Sędziego

którego tronem prawo i sprawiedliwość

a patrząc w serce człowieka rozstrzyga

wiedząc kim się staje i co zaniedbał

mogąc być większym i lepszym

 

 


[1] Porównaj odnośniki biblijne do wiersza Solidarność 2023.

DZIŚ SŁOŃCE

5.9.2023

J 1,4-5

Dziś słońce się śmieje

tak wyraźnie i ciepło

może ostatni raz w tym roku

pełnym obliczem na błękitnym niebie

jakby już tęskniąc za kończącym się latem

z coraz krótszym dniem

gdy może oświetlać nasze twarze

dzieci kochających światłość

ustępując pola rozpychającej się nocy

co kładzie ciasny cień

na naszych snach o jedynej Światłości

którą w szeptanej modlitwie

darzymy mianem wiekuistej

 

NA LUZIE

3.9.2023

Teraz już na luzie

po dniu co został z tyłu

łapię swobodny oddech

głęboko zdrowego snu

który otworzy sezam

marzeń co spełnią się w nim

tej właśnie nocy

i podczas tych rojeń

swobodnie wolnych

od dziennych ograniczeń

 

ROCZNICA

1.9.2023

To osiemdziesiąta czwarta

rocznica września 1939 roku

gdy o świcie zbudzono upiorne zabawki

junkersy sztukasy kule armatnie i karabinowe

wszystkie śmiercionośne w swej masie

w paktowej wojnie na dwa fronty

na ziemiach dumnego kraju

który dopiero co powstał z kolan niewoli

a już nałożono nań nowe kajdany

zabijając tych co wolnie myśląc

jaśniejszą widzieli przyszłość narodu

 

dziś jest bardzo podobnie

na wojnie za bliską granicą

gdzie nałogowy najeźdźca wiąże sąsiada

w miastach wioskach okopach na froncie

a pola stalą orze z krwią je mieszając

krojąc tę ziemię jak tort zdobyczny

kawałek po kawałku by po selekcji

rodem z Konzentrationslager Auschwitz

ludzi wolnych z premedytacją zniweczyć

uległych zaś kupić obcym paszportem

z promesą wizy ptaszków w klatce[1]

 


[1] Por. bp. Ignacy Krasicki, Ptaszki w klatce.

TRUDNE DNI

30.8.2023

Trudne są dni kończącego się lata

które nieubłaganie umyka

na deszczowych chmurach

pędzonych wiatrem po niebie

jakby chciały dogonić bociany

co odleciały do zamorskich krajów

cieplejszych od bliskiej już pory roku

a tu i wieczory zapadają szybciej

świty coraz bardziej się późnią

stąd noce trwają dłużej

choć ni sen ni spanie nie są z gumy

i nie rozciągają się w czasie

w aurze zaś już po kanikule

nawałnice gradobić ulew i wichrów

które u ludzi budzą nostalgię

za latem co właśnie odchodzi

 

POŻEGNANIE

29.8.2023

Pożegnanie z rodzinnym domem

obyło się bez zbytecznych słów

o szczęśliwym miejscu ujrzenia światła

dorastania i oswajania doświadczeń

w sercu rodzi więc ból

wraz z serum zapomnienia

co sprawia powolną śmierć uczuć

wspomnień bliskich duszy

z wpisanymi w pamięć obrazami

odległych rodzinnych zwyczajów

z czasu gdy razem wzrastaliśmy

w tym najpiękniejszym domu

miejscu ponad stuletniej tradycji

 

GLEBA

27.8.2023

Rdz 3,17-19

Cała gama tonów ochry to gleba

z miąższu której żyźnie wyrasta

życie miliardów stworzeń

karmionych owocami zbóż

warzyw krzewów i drzew

nektarem niezliczonych kwiatów

co płynie jak ambrozja bogów

miodem z pszczelich fabrycznych uli

ta rola którą trzeba pieścić

żmudną pracą by skiby przewrócić

uczesać użyźnić wylanym potem

by móc jej powierzyć ziarno ozime

i uśpić niby w grobie by przetrwało zimę

bezpiecznie mimo anomalii

suszy powodzi gradobić i wichrów

bezwzględnie niszczących rosnące plony

z ziemi naszej karmicielki

POCHÓWEK

25-26.8.2023

J 11, 25-26

Pochówek bywa

świętowaniem śmierci

lecz może być czczeniem

nowej formy życia

cudem przemienionej

co zależy od siły wiary

która nie wyrasta z potoku łez

świadka dennej rozpaczy

lecz z obmytej łzami

zbawiennej nadziei

wyzwolonej z grzechu

 

MILCZENIE

25.8.2023

Milczenie jest etapem ciszy

wolnej od śpiewu ptaków

głosów wiatru i szumu fal

a w ostatecznej perspektywie

kosmicznej muzyki sfer

bo jest to milczenie absolutne

duszy której obumarły zmysły

oczy czucie powonienie uszy

zostało tylko otwarte serce

na jedyne światło i jeden głos

tego który JEST Panem Ciszy

 

RUSKIJ MIR

23-24.8.2023

Wrzaskliwy jest ten ruskij mir

od wieków innym narzucany siłą

najpierw według reguł Złotej Ordy

zaś od 1547 roku carskim ukazem srogim

Iwanów z groźnie brzmiącą ksywą

by w XX już wieku z młotem i sierpem w garści

móc tłuc mózgi i na gardłach zniewolonych

niczym na psich szyjach obroże założyć

z ukrytym dynamitem z detonatorem

wymuszając służenie i merdanie ogonem

aktualnie z kolei w nostalgii krwawej

za upadłym imperium wciąż atomowym

nastał raszyzm putinowy

ten co w Czeczeni Abchazji i Gruzji

teraz w Ukrainie oranej stalą i ogniem

pięścią żelazną bijącą na oślep

gdy więc dzisiaj łajdak zabija łajdaka

czemu i Cyryl nie zaprzeczy

sam Pan Bóg ruskij mir niesławą okrył

 

KIEDY SIEDZĘ

22.8.2023

René Descartes[1] przyjął zasadę

cogito ergo sum – myślę więc jestem

myślenie bowiem czuje egzystencję

dowolne istnienie albo jego brak

gdy myślę jestem więc świadomy

a jeśli nie to przez tę wiedzy lukę

w duszę się wlewa mierność z tępotą

które naiwne konsumują bezkrytycznie

smakowite kremy sprytnej agitacji

z zatrutymi wisienkami kolejnych obietnic

rzekomych darów tych co łupiąc podatników

zbierają tantiemy prostodusznego

acz co rusz bałwochwalczego niemyślenia

stąd do kartezjańskiej tezy warto dodać

antropologicznej sentencji stwierdzenie

kiedy siedzę myśląc jestem w duchu wolny[2]

gdyż nie dumam obietnic świstkami obżarty

łudząc się ich rychłym spełnieniem

i nie dam wmówić sobie że nie jest odwrotnie

iż czarne to białe zaś białe czarne

a świat w gadającym publicznym czworokącie

jest najlepszym z możliwych

bo już sam wiem dobrze że go oglądam

przez różowe okulary


[1] Kartezjusz.

[2] Siedzenie symbolizuje tu uwolnienie się od pogodni za materialnymi dobrami i uległości wobec prób kupowania przychylności.



DYPTYK

CIEMNOŚĆ

18-19.8.2023

Pamięci Stanisława S.

Jak gęsta jest ciemność

gdy nie ma w niej nawet płomyka

choćby cienia nadziei nikłej

która pozwoliłaby żyć

 

jest tylko czarna bezsilność

jak bezksiężycowa bezgwiezdna noc

i nieodparty nakaz destrukcyjny

by rozwalić graniczną ścianę

wyważyć z futryny zamknięte drzwi

i móc zwyczajnie pójść dalej

a jeśli się nie da po prostu odejść

 

JASNOŚĆ

20-21.8.2023

I ciemność rozrzedza się po nocy

gdy pod widnokręgiem kiełkuje brzask

by wnet świtem rozlać się po niebie

z całą paletą cynobrowych barw

na chmury co pierzchając zrzucają z siebie

czarne stroje nocnego dansingu

z pasemkami złota pomiędzy nimi

kładzionymi przez słonecznego pozłotnika

na jaśniejącym bolusie sklepienia

które budzi się z drętwego snu

czerpiąc garściami z dojrzewającego tygla

czystego kruszcu topionego ogniem

by przezwyciężywszy noc i mglistość duszy

ukazać przemienioną twarz

 

BYŁ

16.8.2023

J 11, 25-26

Powiedzieć o człowieku

bez emocji po prostu

był

wiemy przecież znając koleje losu

że był po drodze rozkosznym dzieckiem

czasem uciążliwym

przystojniakiem pociągającym

szczupłym i zadbanym

z dobrym wykształceniem

zawodem atrakcyjnym

i suto płatną pracą jako dobrą partią

był

a dzisiaj już nie jest

wszak odszedł naturalnie

bez rozgłosu i cienia skargi

przeto nie uściśnie wyciągniętej ręki

nie zapyta jak się czujesz

i nie powie proszę przepraszam dziękuję

gdyż uparcie milczy

bo normalnie

był

 

MATKA BOSKA ZIELNA

14-15.8.2023

Kiedy skoszone dojrzałe zboża

trafiają do sprytnych spichlerzy

tych co owoce ziemi i pracy ludzkiej

rozdzielać będą do kolejnej wiosny

odpędzając wszystkie głody

w czasie gdy ptaki odlatują

w cieplejsze świata strony

zioła i kwiaty zbierają się

spiesznie rodząc swoje nasiona

a drzewa i krzewy wydają owoce

szykując naręcze jesieni u progu

wszystkie dotyka przygarnia i święci

na półmetku sierpnia Matka Boska Zielna

jako bogate bukiety owoców przyjaznych

ziemi zwierzętom i ludziom

by w dniu swego wniebowzięcia

zanieść je wszystkie prosto do nieba

 

POLITYKA DZIŚ

13.8.2023

Taka polityka

co człowieka tyka

brukając mu twarz

to diabeł łgarz

ORCHIDEA

11.8.2023

Iz 6,1-3

Ta orchidea śnieżnobiała

storczyk strzelisty co do nieba wzrasta

mogłaby być serafinem

z okwiatem podobnym skrzydłom anioła

osłaniającym przed najwyższym obliczem

ciało eteryczne z sercem nogi i twarz

a ta woła w chórze że po trzykroć święty

Pan Zastępów nad ziemią pełną jego chwały

tak właśnie swą krasą co zachwyt budzi

śnieżysta orchidea sławi Stwórcę

który starannie wszystko uplanował

cykle wszechświata rejestrując w kodach

powtarzalnych prostych reguł

niczym dekalog z tablic kamiennych

z szyfrem życia znanym teraz

jako kwas deoksyrybonukleinowy

 

DOMINIK I EDYTA

8-9.8.2023

On Dominik Guzman ona Edyta Stein

święci z różnych epok

a idą razem w przełamanym czasie

on dominikanin niejako pies pański[1]

ona Starsza Siostra z Wrocławia rodem

pani psycholog zaś filozof ze szkoły Husserla

fenomenolog podług Schelera interpretacji

głoszącego że człowiek jest szczęśliwy

kiedy kocha i coś daje innym

tak się znalazła na drodze nowego życia

bycia czerwoną różą karmelu bosego

która w Auschwitz wyrosła pod krzyżem

z mchu na który opadły krople świętej krwi

on z Hiszpanii przedeptał Europę

przez lata na piechotę od osad do wiosek

z kolonii do grodów i miast

wszędzie ze słowem za pan brat

by spocząć w Bolonii we własnym klasztorze

uwolniony od trosk przemijania

ona za krewność z wybranym narodem

zmielona w rasistowskim młynie śmierci

gdyż to ludzie ludziom taki zgotowali los

 

 


[1] Gra słów: domini canus dosłownie pies Pana.

SŁÓW IGRASZKI

7.8.2023

Naiwne słów igraszki

są jak na drutach ptaszki

wspomagane elektrycznie

przez fazowe stópki

gdy stroszą się piórka

i te wieczne z inkaustem

oraz włosy na głowie

które uciekają jak myśli

 

PRZEMIENIENIE

6.8.2023

Wj 3, 1-12; 1Krl 19,3-13; Mt 17,5-8

Ten cud nie musiał się zdarzyć

ale góry należą do bogów

którzy biorąc je w posiadanie

czekają na własnych proroków

to Jahwe na Horebie oświecił Mojżesza

z ognistego krzewu co się nie spopielał

a do Eliasza przemówił w łagodnym powiewie

by świadczył całym sobą nie tylko imieniem

które krzyczy że JEST jego jedynym Bogiem

dziś znowuż na górze gdy Jezus się modlił

twarz jego eksplodowała słońca blaskiem

a szata stała się biała jak światło w zenicie

byli też tam trzej jego uczniowie Piotr Jan i Jakub

kiedy zjawili się Mojżesz i Eliasz dwaj przodkowie

gdyż doczekali się spełnienia zapowiedzi

i w Jezusie pieczętowali je niebieskim tuszem

jako objawienia sedno że jest to Syn Umiłowany

w którym JEST ma upodobanie



MŁODOŚĆ W LIZBONIE

3-4.8.2023

Młodość spotkała się w Lizbonie

niczym młodzieńczość antycznych bogów

w tłumnych posągach helleńskiego świata

ze słonecznym Apollem i Artemidą od łowów

pełną boskiego wdzięku

z panteonem mitycznych herosów

efebów wzorcowej proporcji

hoplity Doryforosa dłuta Polikleta

włócznika w kontrapoście z bronią w ręku

klasycznie muskularnego

krzepkiego jak kariatydy

południowego ganku Erechtejonu

dźwigające ozdobne belkowanie świątyni

lub jak stropowe atlanty nieboskłonu

tutaj w Lizbonie są nimi starzec i młodzi

papa Franciszek i dzisiejsza młodzież

z nadzieją że teraz ona na swe bary weźmie

dźwigary tego dziwnego kosmosu

 


JESIEŃ NIEPROSZONA

2.8.2023

Przyszła wcześniej

zupełnie nieproszona

w samym środku lata

jeszcze w zieleń przybrana

z rdzawymi pasemkami we włosach

mokrych jak spod prysznica

którym raczy wokół

ze słońcem wypychając się na przemian

z wolnego skrawka nieba

w tych dniach okrytego

chmurzysk szarą opończą

z kapturem wietrzno-deszczowym

przyszła niby przypadkiem

by zlustrować pola

czy zbożem sypnęły niezgorzej

i czuć owoców dojrzały zapach

przy drogach w sadach ogrodach

chcąc już świętować czas zbiorów

i cieszyć się obfitością Amaltei rogu

 

KRECIK

31.7.2023

Krecik miły poczciwiec

z rysunkowej dobranocki

nader się narobił

niczym górnik w kopalni

gdy fedruje węgiel

on znacznie płyciej bo na działce

wśród cebul korzeni

marchwi pietruszek kłączy i bylin

drąży korytarze swojego labiryntu

a ziemię wydobytą kładzie

na powierzchni w kształcie kopczyków

również na świeżo skoszonym trawniku

ku uciesze ogrodników

którzy kochają tę krecią robotę


KSIĘŻYCOWI BRACIA

30.7.2023

Dni z nowego kalendarza[1]

są jak przyrodni bracia księżycowych faz

z dwudziestu dziewięciu i pół dnia

w stałym cyklu nowiu kwadry i pełni

nie okamgnieniem rozciągniętych

przez dwa etapy po sześć miesięcy

licząc od przesilenia w grudniu

do wiosennej równonocy

i dalej przez noc czerwcową Kupały

po wrześniowe zrównanie pór dnia i nocy

gdy wczoraj odleciały bociany

skowronki jeżyki droździki rudziki i kosy

a wyłysiałe areały są głęboko zaorane

leżąc fakturą skib przenicowanej ziemi

z której zebrano dojrzałe owoce

iż pozostały tylko najcięższe wykopki

a trzeba zdążyć przed przymrozkami

kaprysami jesieni i nocy grudniowej

władającej najkrótszym dniem roku


[1] Chodzi o kalendarz słoneczny, wprowadzony przez papieża Grzegorza XII w 1582 r.


PEJZAŻ W MOIM OKNIE

29.7.2023

U Gerda Scheiermanna w Kempen

W moim oknie maluje się pejzaż

z odległym horyzontem

gdzie niebo styka się ze spłaszczoną ziemią

jak u van Gogha impastem szpachlowaną

żółcieniem rozległych ściernisk

zielenią łąk i krzewów z daleką linią drzew

nieregularną iż na równinie udaje góry

których w neder landzie[1] nie ma

za to niebo jest tu bliskie

prawie że na wyciągnięcie ręki

by móc jak się zdaje dotykać chmur

płynących błękitnym szlakiem

ze wszystkimi odcieniami szarości i bieli

w kierunku zaczarowanej szyby

tuż za którą grają kosy w grę mi nieznaną

podfruwając przysiadając i kręcąc łebkami

jakby jednocześnie przytakując i przecząc

moim wrażeniom świata w oknie

 

 


[1] Neder – niski, land - kraj

MISTRZ Z KEMPEN

28.7.2023

Ten mistrz urodził się jak tytuł wskazuje

w Kempen 1380 roku jako Thomas Hemerken

z francuska zwany Tomasz à Kempis

zakonnik teolog asceta i mistyk

skryba skryty przez lata w zakonnej celi

gdzie pośród innych napisał niezwykłą książkę

jak efektywnie naśladować Chrystusa

co zaś najważniejsze służąc radą innym tak żył

a oto mistrza porady:

idąc przez życie z prostą niezachwianą wiarą

mając sakramenty za drogowskazy

traktowane przez cię z najwyższym szacunkiem

i w sokratycznej pokorze

w duchu wiem że nic nie wiem

bo skoro zdarza się że pojąć czegoś nie możesz

zdaj się na Boga który nikogo nie oszuka

jak ten kto za bardzo sobie ufa

Stwórca bowiem chadza prostymi drogami

i tak objawia się pokornym i małym

a dając duszom czystym rozum sens im ukazuje

gdyż ludzki umysł jest ułomny

zaś wiara prawdziwa mylić się nie może

oto droga człowiecze gdy chcesz dojść do celu[1]

 

 


[1] Por. Tomasz à Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, k. I.III.2-3 i k IV. XVIII.4.

POŻEGNANIE Z LEMBECK

27.7.2023

Ile trzeba mieć serc

by móc zostawić choć jedno

w każdym z ukochanych miejsc

na mapie odbytych podróży

opłakanych pożegnań

i rozstań na wieczne nigdy

a ile w pamięci zapisanych obrazów

dalekich i bliskich z całą symfonią

dźwięków barw zapachów i uczuć

gdy odmalowują pejzaże wspomnień

raz jeszcze jak we śnie przeżyte

w jednym wielkim sercu

tym pozostałym przy życiu

 

PODRÓŻE ANIOŁÓW

26.7.2023

Stare powiedzenie mówi

że kiedy z któregoś chóru

– a ponoć jest ich dziewięć –

aniołowie udają się w podróż

to niebo śmieje się pełną gębą

pewnie dlatego że wolne anioły

z subtelną postacią nie fizyczną

a duchowo-eteryczną

bez przyciężkiej materialnej masy

i z wiedzą przez Stwórcę wlaną

niejako im przynależną

iż niemal wszystko wiedzą

stąd ich wolna wola nie ma wątpliwości

jak postąpić i co wybrać z wielu możności

oraz dokąd podróżować by niebo się śmiało

co innego my ludzie

tu można znaczenie to odwrócić

gdyż nasze niebo rzadziej się śmieje

zaś spochmurniałe częściej płacze

 

PENDOLINO

23.7.2023

Kubie

Gdyby mieć bezszynowe pendolino

do swych najlepszych podroży

translokacji po myślach szybkobieżnych

najlepiej telepatycznej teleportacji

można by wtedy swobodnie wojażować

łącząc Urle z Markami i Gdynią

co byłoby nawet wówczas możliwe

bez ułatwień strefy Schengen

raz być w Paryżu raz w Londynie

w niedzielnik zaś w Tivoli lub Rzymie[1]

a nawet na Księżycu gdzie sięgają marzenia

można by zwiedzać wszystkie muzea

zabytki świata bez kolejki ograniczeń

nade wszystko jednak spotykać ludzi

tych fascynujących gdyż szybko odchodzą

i ich następców co nowe ołtarze wznoszą

nie burząc starych szacunkiem okrytych

przede wszystkim jednakże kochających

dla których serca wciąż biją żywiej

 

 


[1] Niedzielnik – weekend = łikend.

DORMITORIUM AETERNUM[1]

Lembeck, 21.7.2023

J 11,17 i 38-44

To dormitorium jest otwarte na wieczność

jak grób Łazarza kiedy przyszedł Jezus

z rozwartymi ramionami strzyżonych żywopłotów

równo po liniach krawędzi dwóch prostokątów

połowami złożonymi w kształt litery el

tu wszystko jest geometryczne kwatery grobów

regularnie czworokątne z kamienną bordiurą

trakty i przejścia wymierzone w czystej formie

do tego centralnie niczym w rajskim ogrodzie

i uporządkowane stosownie do logiki ostatecznej

także klomby drzew i krzaków ukształtowane

jak przystało na przedsmak krainy wieczności

do wejścia w którą zaprasza serce milcząco bijące

w boku przebitym włócznią jako pieczęcią śmierci

serce co odmierzyło rytm wyznaczonego czasu

Człowiekowi z krzyża pośrodku dziejów

tu zaś na prostopadłym ganku do przelotowej arterii

od dnia narodzin do świtu pierwszej niedzieli

gdy jako pierworodny zmartwychwstał z grobu

i pozostał czekając na każdego z ludzi

by rozwiązać całuny i pozwolić im chodzić

 

 


[1] Dormitorium Aeternum, łac. – Wieczna sypialnia, miejsce spoczynku.

WODZIREJ

20-21.7.2023

Duisburg, Christophoruswerk[1]

Od dzieciństwa gramy w berka

ganianego kucanego a bywa mrożonego

w szerokim jak przęsło rozkroku

biegamy goniąc życie beztrosko

ławą z nieskończonym udziałem osób

aż dotknięciem kogoś schwytamy

zasilając nieuchronną kolejkę

tych co odtąd z wodzirejem będą tańczyć

a on sam rozstrzyga o figurach i rytmie

zawiadując tym chocholim tańcem

gdyż danserzy już nie kreują choreografii

ich rolą li tylko zapamiętanie w tańcu

i takie wirowanie by nie stracić z widoku

wodzireja który pląsom tym przewodzi

bezwolnym aż do zamknięcia oczu

gdy jako Tanatos dłoń na nich położy

 

 


[1] Dom Seniora – Dzieło św. Krzysztofa.

WSPOMNIENIA W LEMBECK

19.7.2023

Ten wieczór był mocno łaskawy

nawet dla odległych wspomnień

które wiatr życzliwie wiewał

w świadomość uchylonych okien

z pól pachnących ściętym zbożem

ziarnami obrzmiałymi mączyście

dojrzałymi do powszedniego chleba

mlekiem pasających się krów

jeszcze ciepłym w czarce na łące

stajnią z oborą żywicieli domem

tak chłonąłem zapachy wiosek

te swojskie nieprzerobione i świeże

a one zapisywały się w pamięci

niczym w pamiętniku uczniowskim

by gdy nadejdzie chwila nostalgii

ustawszy raz z wiatrem powrócić

 

ZANIM

18.7.2023

Zanim wzejdzie słońce

i zgasi księżyc odwieszając

płaszcz nocy z gwiazdami

bądź uwielbiony Boże

 

Zanim umysł okrzepnie

po snu głębokiej marze

a myśli rozprostują kości

bądź uwielbiony Boże

 

Zanim wstanę by stać się

dobrym w Twojej mierze

proszę sił mi przyspórz

i bądź uwielbiony Boże

 

KONSCJENS I DIAMENTY

15-16.7.2023

Rdz 2,18 i 21-24

Konscjens nie szlifował diamentów

i nie kumulował ich z rozsądkiem w zgodzie

nie chciał nawet na własnym rachunku

mieć owych adamantos jak nazywali je Grecy

czy diamentum w łacińskim równoważniku

wskazującym na zwartość odpornego kryształu

tak został kamień uznany za twardy

niezniszczalny i niepokonany w każdej walce

jakkolwiek pozwala się szlifować powolnie

jeśli w gładzenia procesie piękniejszym się staje

uwalniając w sobie przeźroczyste barwy

niby subtelne laserunki starych obrazów

różu zieleni żółci błękitu zdarza się i czerni

w każdym karacie dwóch dziesiątych grama

brylantowego blasku faset stereometrycznych

tak te konstatacje widział Konscjens

stąd odniósł je do diamentowych godów

bowiem w takowym długotrwałym pożyciu

tylko bogaci się paleta życia brylantowych kolorów

wpierw od róż pochodzący różowy co barwą miłości

wspartą nadziei zielenią i błękitem nieba

ze słonecznym złotem żółci jasnej co świeci

dojrzałością otwartą na wieczną przyszłość

wreszcie i czerni co znakiem wszelkich trudności

które przezwyciężane wieszczą pełnię życia

z racji na Absolut do którego należy i ta barwa nocy

 

MANTRA W RHADE

14.7.2023

Stąd po sąsiedzku do Rhade jest blisko

z centrum Lembeck ledwie trzy kilometry

w tym paręset metrów od rozdroża arterii

autostrady trzydzieści jeden z Botrop do Emden

jak po sznurku wzdłuż niderlandzkiej granicy

droga do Rhade od ronda na wjeździe wiedzie

prosto przez wioskę w ciągu pełnym usług

sklepów domów i świętego Urbana świątyni

lecz z jednym proboszczem i kodem pocztowym

czterdzieści sześć dwieście osiemdziesiąt sześć

nie tylko ekumenicznym symbolem jedności wiosek

jest w Rhade także dom seniora z szyldem na fasadzie

i napisem Mantra formułą hindusko-buddyjską

magiczno-ezoterycznego instrumentu myśli

jakby recytowana modlitwa wtajemniczonych

na wzór refrenu oczekiwania przemiany ducha

uwolnienia umysłu od ciała które się zużywa

i oczyszczenia myślenia z toksyn codzienności

jednakże w tej Mantrze mieszkający seniorzy

nie ćwiczyli jogi i wyzwalających wstrząsów

a stan ich ducha samoistnie niejako spełniony

bezwładnie zawieszony między niebem a ziemią

trafnie określony Hadesem zapomnienia

z cieniami własnej jaźni wspomnień

KONSCJENS I JEŚLI CHCESZ

12.7.2023

Mt 19,16-22

Kronika młodzieńca co odszedł smutny

choć był tak blisko ludzkiej perfekcji

zachowując wszystko co Natura radzi

odziawszy swe rady w wyzwania zwarte

a bodaj wiele z hartu ducha zdobył

zabrakło tylko jednego skoro chcesz być

bardziej niż mieć sprzedaj wszystko

aż Konscjens się zdziwił bo nie było to mało

przeto przystanął i czekał odpowiedzi

analizując możliwe widoki wyboru

wydało się to zaś jak położenie kropki

przez młodzieńca który dalece chce być

tu widać iż ogół innych chceń łatwiejszy

od tego którego nie zdołał przeskoczyć

odszedł więc smutny niełatwo się rozstać

z mieć zrośniętym z chceniem aktywów

gdyż akurat ta chęć z być się rozłazi

z istnienia znaczeniem nieodpartym

 


NOWY DZIEŃ

11.7.2023

Dzisiaj rozlewa błękit

zdobny złotem słońca promieni

które pachną pięknem

a jak piękno wonieje

rodzi się zrazu pytanie

uśmiechem i wzruszeniem

na radosnej twarzy która patrzy

w nieskalanie czyste niebo

nowego dnia z otwartą gębą

 


O PÓŁNOCY

10.7.2023

O północy senny Morfeusz

brat Tanatosa ryglującego czas

kładzie swe dłonie na oczy

i zmęczeniem oblewa twarz

zwiększając ciężar własny powiek

które karnie poddając się grawitacji

co rusz opadają z pewnym bólem

prowokując przy tym gwałtowne

podrywanie broniącej się głowy

jakby osłaniała się przed snem

w nęcących objęciach Morfeusza

dotąd jeszcze niechcianym

i przed zadanym pocałunkiem

usypiającym uzmysłowienie

 


NAD JASNĄ GORĄ

9.7.2023

Dziś nad Jasną Górą zawisła

czarna ciężka ołowiana chmura

pachnąca gradem i burzą

a wśród ciemnych obłoków

dwa putta z banerem nie reklamowym

który krzyczy jaskrawym żółcieniem

tutaj zhańbiono tu sprofanowano

święty tron Królowej Polski

Pani narodu krojonego boleśnie

a ludzie bili brawo niech żyje krzyczeli

i nikt nie zauważył że z oczu Maryi

wzdłuż szram na twarzy

dwie łzy jak perły spłynęły

 

LIPY Z PLACU KOŚCIELNEGO

9.7.2023

Widać śpieszyły się rozłożyste lipy

z półwiejskiego placu kościelnego

że tak szybko przekwitły a jeszcze

w zeszłą niedzielę pachniały ambrozją

gdy złoty nektar roniły niby z Amaltei rogu

dziś ledwo siedem dni dalej i zamiast kwiatów

są nasiona zamknięte w drobnych kokonach

granaty życia ze śmigiełkami co wiatr poniesie

zielone i nieco większe od ziaren pieprzu

co w tym kolorze bodaj najlepsze do sosów

tu jednak nie pieprzność ziaren jest ważna

lecz słodycz akurat wytwarzanych miodów

przez gorliwe pszczoły co pyłki zebrały

z kwiatka na kwiatek i tak je zapylały

rodząc pewność iż ród lip nie zginie

 

 

CYKLIŚCI MARYI

8.7.2023

Rdz 3,17-19

To poranne zgromadzenie w Lembeck

przy kościele świętego diakona Wawrzyńca

nie narzeka mimo wczesnej pory

choć słońce już wzeszło i suszy łzy nocy

za to słychać głosy jakby na mszę dzwonki

choć ta teraz z zakrystii nie wyjdzie

gdyż to zgromadzenie z błogosławieństwem

ruszy rowerami na doroczną pielgrzymkę

do Sanktuarium Maryi Pocieszycielki Strapionych

w Kevelaer przy Niderlandów granicy

czterdzieści osób kobiet i mężczyzn

dziarsko jedzie by oddać Jej chwałę

po drodze zbierając trudu kamienie z pól wyrosłe

oblane wysiłkiem potu co wydał owoce

już nieprzeklętej ziemi i pracy rąk ludzkich

tak męcząc się i zipiąc pod niejedną górę

jadą do tej Której Owoc Żywota adorują

 

CHÓR

7.7.2023

Dobrze jest śpiewać w chórze aniołów

z zespołem świętego Wawrzyńca

w czas dziękczynienia Eucharystii

gdy delikatne głosy osiowo się kładą

jak na Dalego Ostatniej Wieczerzy

która w tej koncepcji jest symetryczna

jako całość doskonała w formie

tu też czuć było w śpiewnej narracji

misterium tremendum et fascinosum[1]

lekko drżących subtelnych sopranów

lecz bez koloratur ozdobników pasaży

i podobnie brzmiących tenorów

w ramach jednej oktawy i bez barytonów

a także basów młodością wzmocnionych

tu z bólem wszystko było autentyczne

głosy stosowne do ziemskiego wieku

i radość promieniejących oczu

szepczących modlitwę nasyconą nadzieją

 

 


[1] Mysterium tremendum et fascinosum – wywołana bliskością Boga tajemnica bojaźni i fascynacji rodzącej radość i religijną rozkosz.

DZIECI ŚWIATŁOŚCI

7.7.2023

Mt 5,14-16

Kiedy mrok ogarnia duszę

i łzy smutku zraszają jej głębię

a z tyłu czai się ciemność zwątpienia

idźmy do światła my dzieci Światłości

i rzućmy fałsz oświetlaczy martwych

otulający serce wolne od strachu

ciasnym cieniem gdy tylko przystanie

na pątniczej drodze do celu

sycąc się chłodem złudnego półcienia

kiedy spowite robak jego drążyć zacznie

ten co zalągł się w zdrowym miąższu serca

i podstępnie od środka je toczy

aż sypkim stanie się próchnem

z wciąż rosnącym lękiem wątpliwości

których w prochu wiatr nie rozwieje

idźmy więc do światła wciąż wolni

i blask wdychajmy my dzieci Światłości

ARGUSOWE OCZY

6-7.7.2023

Argus stuoki czuwał niezmiennie

zawsze połową niezamkniętych oczu

pilnując córki Inachosa i Melii – Io

pięknej kapłanki Hery którą uwiódł Zeus

po czym zmienił w śnieżnobiałą jałówkę

by ukryć kochankę przed agresją żony

w końcu uwięzioną Io Hermes wyzwolił

uśpiwszy olbrzyma grą piękną na flecie

skrócił dyżur Argusa ścięciem mu głowy

ten jednak nie całkiem przepadł

i szybko bodaj niejawnie powrócił

technicznie wysoce przez wieki rozkręcony

stąd dziś czujniej lustruje milionami oczu

wszędobylskich kamer z ulicznych przecznic

bulwarowych rogów i przejść publicznych

wszelkich zakamarków i bram cienistych

nauczył się także kojarzenia twarzy

z imieniem nazwiskiem i datą urodzin

tym dniem intymnym w pesel wtopionym

chociaż i on może stać się publiczny

gdy system z donosu właściciela usidli

obnażając z najlepszej ochronnej odzieży

że nawet RODO z prawem jest bezsilne

gdyż trzymający władzę i podglądać mogą

 

Z RANA

6.7.2023

Myśli z rana jeszcze ospałe

acz niesforne gdy się budzą

próbując przysiąść każda

przy jednym z napotkanych

krzaczków przetartej pamięci

blaknących pamiętników

by nieco z nich zebrać i ocalić

rosę co się pojawia i znika

z uświadamianych już

wykutych na blachę dziur

 

CENTRUM ŚW. WAWRZYŃCA

4.7.2023

W Domu Seniora św. Wawrzyńca[1]

kościelna Caritas rozdaje karty

a wśród nich tylko trzy kolory

kiery kara i krzyże z czernią

to pensjonariusze ci co cierpią

na skali bólu od dwójki do asa

dwa czerwone kolory to służące figury

damy króle i asy w hierarchii najwyższe

pierwsze symbolem serca oznaczone

bo zawsze gorąco bijące

drugie to karo z czworobokiem

co utracił statyczność kwadratu

i swoją twarz w romb wykrzywił

pochylając się lekko jako walet

posłaniec dobrych i złych wieści

ten jednakże nie zawsze wierny

inaczej niż walet od kierowego serca

giermek młody prawdomówny i godny

z wieloma niemal rajskimi przymiotami

reszta to nie blotki choć wedle kolejności

od dwójki do dziesiątki różnorodnej wartości

tutejsi cyrenejczycy we wszystkim pomocni

najważniejsze w Centrum są jednak krzyże

różnej wielkości wagi i kształtu

w dorosłych chodzikach przy kulach na wózku

wszystkie nacechowane przejrzyście

tęsknotą i ciężarem przemijania

 

 


[1] Seniorenzentrum St. Laurentius, Lembeck – Dom Seniora św. Wawrzyńca, Caritas w Lembeck.

KONSCJENS I TOMASZ

3.7.2023

J 20,24-29

Dziś przed świtem Konscjensa wybudził

szukaniem śladów po gwoździach i włóczni

apostoł Tomasz który nie był przy tym

gdy ON przyszedł mimo drzwi zamkniętych

stąd dręczony wątpliwości cieniem

czy TEN co jak powiedzieli zjawił się żywy

na pewno jest TYM który umarł na krzyżu

i Konscjens to rozumiał gdyż ów niewierny

nie miał możliwości pobrania odcisków

czy nowej generacji metod skanowania źrenic

i odnajdywania śladów człowieka z jego genomu

dziś one służą niemal doskonałej identyfikacji

a on chciał wiedzieć – nikt przecież dotąd

nie przeżył tej konfrontacji – stąd pytał o ślady

o owe pieczęcie wiecznej tożsamości

przebitego boku stóp i otwartych dłoni

gwoździami śmierci i powstania z martwych

 

LIPY

2.7.2023

Ez 2,8-3,1-4; J 1,1-5 i 10-14; Mt 13,44-46.

Tutejsze lipy pachną jak swojskie

ze wszystkich lipowych ulic nad Wisłą

i już wytaczają ze swych krwiobiegów

słodkie nektary w przestrzeń kapiące

które wonieją lipcowym miodem

panaceum na różne ciał dolegliwości

nadto jak wszystkie gatunki miodów

gdy je spożywać leczą bóle duszy

wnikając w jej najskrytsze schowki

jak światło co ciemność rozpuszcza

niczym ambrozja pokarm bogów

tu jednak odnosi się do człowieka

jako głos karmiący dręczonego ducha

gdy ten na Słowo się otworzy

którego wciąż szuka w mglistości

a kiedy perłę znajdzie – wysłucha

 

LEMBECK

30.6.2023

Mt 5,14-16

I w tym roku przy wjeździe do Lembeck

w Północnej Nadrenii-Westfalii

przywitała mnie araukaria

jak wesoła roztańczona ośmiorniczka

która kręci tak szybkie piruety

że gonią się jej zielone ramiona wokół

niby włosy wiatrem w tan puszczone

w lewo w prawo podskok przysiad

zapachniało też dojrzałym zbożem

gotującym się na rychłe żniwa

ze żniwiarzy rosnącym pośpiechem

co pędzą na pobudzonych maszynach

jakby w błagalnej procesji o dobre plony

wokół gotyckiego kościoła przy placu

w samym środku pięciotysięcznej wioski

zbudowanym tak że z daleka świeci

jak ewangeliczna lampa z przypowieści

której nie nakrywa się korcem

i jak miasto zewsząd widoczne

gdyż położone jest na górze

 

U MATKI W SWARZEWIE

27.6.2023

Ta filigranowa gotycka figurka

Panny Maryi w neogotyckiej świątyni

według tutejszej szacownej tradycji

tu w Swarzewie wypłynęła z morza

z pewnością jednak wyrosła ze stylu

gotyckich Madonn Pięknych i dworskich

z początków piętnastego wieku

tajemniczo acz trwale uśmiechniętych

zawsze szczerze i z Dzieciątkiem na ręku

co błogosławi zdążających tu pątników

jak przystało na Króla Wieków

odkąd zasiadł na tronie Królowej Kaszub

która choć dzierży berło monarsze

ono znakiem się stało w miecza imieniu

sprawiedliwości i prawa tej boskiej władzy

której JEST jedynym suwerenem

wskazując błądzącym upadłym i ślepym

drogę jak światło prostą do celu

 

 

SKARGA JEREMIASZA

24.6.2023

Jr 20,7-14

Ile razy z udręczonych ust

wykrzywionych paroksyzmem bólu

ludzi dotkniętych cierpieniem krzyża

ołtarza Grünewalda z Isenheim

wypływa Jeremiasza zwątpienia skarga

przeklęty dzień mego narodzenia

boś uwiódł mnie Boże ujarzmił i przemógł

a był to lament udręczonej duszy

dotkniętej sądami bliskich i przyjaciół

ranami wrogich słów ostrych jak miecze

ludzi którzy ułożyli się ze światem

idąc na zgniły kompromis ze złem

lecz i tu w sytuacji granicznie zamkniętej

niczym w ciemności błysk nadziei świtu

nadchodzi JEST jako mocarz potężny

który trzyma w dłoni czasu wrzeciono

z nicią Ariadny prowadzącą do celu

 

MOJE ZMARTWYCHWSTANIE

22.6.2023

Łk 24,36-43

Pani Teresie H.

Kiedy słońce zamiera o zmierzchu

kryjąc za widnokręgiem jasne oblicze

myślę co będzie gdy tak zajdzie życie

i wraz z sercem zatrzyma się czas

co zaczął umykać z moim poczęciem

 

Dumam przeto czy gdy otworzę

boskim cudem zmartwychwstałe oczy

lepiej widzące i wrażliwsze na piękno

ujrzę to jedyne najjaśniejsze Słońce

które mnie ogrzeje promieniami miłości

 

I jedna jeszcze myśl mnie frapuje

– kiedy cały czuję przestraszone dusze

uczniów gdy ON objawił się w środku

mimo drzwi zaparcie zamkniętych –

czy sam się odnajdę i jak tam będzie

 

 

GDYBY TAK MOŻNA 2

21.6.2023

Gdyby tak można

raz jeszcze ukraść księżyc

choćby literacko tylko

jak zdarzyło się już kiedyś

w historii o dwóch takich

Kornela Makuszyńskiego

można by wtedy wycisnąć z satelity

jak z jakiejś spółki publicznej

wszystkie szlachetne minerały

te kosmiczne skarby niebieskie

– jednakże bez miski ryżu –

i znowuż je przekuć w sukcesu flary

by wystrzelić je w niebo

z pysznie podpiętym banerem

nasze kolejne zwycięstwo

 

 

UŚMIECH

20.6.2023

Uśmiech jest jak saper

co rozbraja niewybuchy

jako ten co okiełznać zdoła

granat gniewnych emocji

z wyciągniętą już zawleczką

gdyż szczerze mówi o duszy

wolnej od zapiekłej złości

która potrafi się wznieść

nad padół ludzkich podłości

zwłaszcza że bardziej bolą

bo przychodzą od bliskich

 

WIERSZE

18-19.6.2023

Wiersze nie istnieją same

zawsze są gdzieś między ludźmi

w których rodząc się krzyczą

i tymi co czytają poezje

tu bywa że zmieniają się miejscami

by wszcząć platoński dialog

jak Sokrates z archontami

radą ateńskiego areopagu[1]

dzisiaj zaś twórcy ze sztalugami

płótnem i dziełem tworzonym na nim

co jak martwe milczy dotąd

póki go nie zobaczy drugi człowiek

i spod pędzla śladów faktur grubych

wyzwoli piękno ukryte w tych bliznach

które teraz do świata przemówi

milczą też w locie uchwycone wiersze

trzymane w szufladzie pod kluczem

gdzie w ciemności zamknięte

gęsiego umierają w samotności

 

 


[1] Chodzi tu o dialog Platona pt. Obrona Sokratesa.

REWA

16.6.2023

Do dzisiaj Rewa kojarzyła mi się

ze wspomnieniami dzieciństwa

w których przesuwają się zapisane obrazy

wpierw beztroskie jak Plaża w Pourville Moneta

i gołe pola złote przy tutejszym małym morzu

Zatoki Gdańskiej z szeroką łachą piasku

dzielonej Rewskim Cyplem co jak trakt do Jastarni

choć w miejscowym języku nazywany szpyrkiem

potem wioski rybackiej z tamtych znowu czasów

z Kupców checzą pokrytą strzechą

i drewutnią z łodzią jak plecak doń przypiętą

gdy zaś kadr z biegu do Mechelinek brzegiem

w pamiętniku się pojawia

dziennik przywołuje nadmorskiego mikołajka

który kłuje jak oset kwitnący na wydmie

a przy małej zatoce łódź rybacką Bladowskich

co parkowała niemal na podwórku na wąskiej tu łasze

by skoro świt wypływać na ryby

 

Dziś z tamtej Rewy pozostała nazwa

pewnie dlatego że wiek już inny

i nie ma tamtej słomą krytej checzy

i drewutni z plecakiem na grzbiecie

a rozrosła się plaża przy Zatoce Puckiej

są też pensjonaty z salami na bankiety

knajpki różnych branż sklepy i kościół własny

których na starych obrazach nie ma

 

 

KONSCJENS I OKTAWY

13-14.6.2023

Konscjens promował oktawy

różnobarwne jak to dźwięczne słowo

wprzód urodzinowe i regularne

gdyż rocznicowo celebrują życie

potem wyrafinowane z literackich klubów

z ośmioma wersami rymów

mierzonych rytmów metronomem

niekiedy wzmacnianych jak strzałami

akordami Chopina etiudy rewolucyjnej

bądź salwami Straussa kolubryny[1]

pieszczotliwie nazywanej sokolikiem

nieco zaś groźniej półfalkonem niby połową żmii

która ukąsić już nie może

dalej płyną jak chmury po niebie

partytury muzyki sfer i anielskich chórów

wszystkie muzyczne oktawy

durowe molowe z całej klawiatury

Steinwaya i Bechsteina fortepianów

drgających strun wiolonczel i skrzypiec

a także tchnień organów i dętych instrumentów

w które wdmuchują się całe dusze

na końcu zaś kroczą oktawy liturgiczne

bożonarodzeniowe i wielkanocnie wiosenne

co jak klamra wiążą zbawienia historię

pieczętowaną jeszcze Bożego Ciała świętem

gdy też z oktawą niosą pod baldachimem

w złotej monstrancji zmartwychwstałe życie

 

 


[1] Chopin Etiuda  C minor Op. 10 No 12, zwana Rewolucyjną; Johann Strauss II, Schnell Polka Op.324 Unter Donner und Blitz; kolubryna od łac. Colubra – żmija.

 

ŻARNOWIECKIE BZY PÓŹNIEJ

12.6.2023

Zwietrzał już zapach

i barwy zblakły żarnowieckich bzów

tych krzewin liliowych i białych

rosnących pod powojnika nosem

gdy kwitnie wczesną jesienią

i tej zbrązowiałej gałęzi tulonej przez tuję

rosnącą pośrodku obu krzewów

udającej że to jej dziecię

teraz lilaki zszarzałe zbierają energię

w jaśniejących niegdyś kandelabrach

zapylonych przez motyle

by rodzić w dumnawych[1] kiściach

niby czasu kapsułach nasiona

ich nadziei przyszłość

 

 


[1] Dumnawy – to ktoś tracący dumę, ale wciąż zachowujący jej resztę.

 

ODRODZENIE

9.6.2023

J 15,13-15; Łk 23,44-46; Hbr 5,8-9

Kiedy przygasa piękno

kwitnących łąk umajonych

wietrzeją zapachy bzów liliowych

i białych jak przy ołtarzu zdmuchnięte świece

na którym w każdym dniu przebudzonym

umiera życie do krzyża przybite

za przyjaciół ofiara złożona z siebie

bo sam stał się człowiekiem

w stajni zrodzony położony w żłobie

a na namaszczenia mensie gdy wszystko spełnił

teraz o poranku płoną tu znów świece

i jak co dzień zmartwychwstaje piękno

z tą samą czerwcową nadzieją

kiedy śnieżnobiałe zakwitają jaśminy

miodnie i cudownie pachnące

a po nich niczym z pól nadziei żonkile

pejzaż przez lato żółcące żarnowce

 

 

NA BOŻE CIAŁO

8.6.2023

J 1,1-5 i 10-14

Na Boże Ciało

słońce rozlało się na ulicy

jakby schyliło rozświeconą głowę

i wylało z siebie promienie adoracji

prosto na Światło co stworzyło je Słowem

które było na początku u progu czasu

tak wyszedł na ulice wiosek miast i światów

ten który JEST początkiem wszelkiego bytu

bezkresnych przestrzeni planet i gwiazd

i idzie prawdziwy w drugiej osobie boskiej

Bóg i z krwi i z kości Człowiek w chlebie ukryty

pochód zaś jego jest liczny z krzyżem na czele

ze służbą liturgiczną mozaik hieratycznych

w bizantyńskim kościele gdzie jeszcze słychać

rozśpiewane sztandary niby wielkie wachlarze

z szeroko do śpiewu otwartymi ustami

i dzwonki ministranckie tuż przed baldachimem

gdzie widać kadzielnicę rozhuśtaną jak wahadło

która rytmicznie częstuje żywicznym dymem

za którym przez tiulowe chmury widać anioły

sypiące kwiaty Stwórcy pod nogi

z niebiańskim wołaniem po trzykroć święty

Pan Bóg Zastępów duchów niebieskich

i tych ludzkich i ziemskich które za Nim idą

 

 

KONSCJENS I MARSZ

4-5.6.2023

Dziś znowu poczuł Konscjens

jak we współczesnej historii

wiatr zmian w Warszawie

na placach i ulicach Polski

jak tego samego dnia

przed czterdziestu cztery laty

kiedy święty już papież

przywołał Ducha zmian

by odnowił oblicze tej ziemi

i jak tego też dnia

dziesięć lat później

gdy marsz do urn wyborczych

mądrością ludzi zjednoczony

obalił komunizm spodlony

zniewalający dusze

 

Dziś znowu powiał ten sam wiatr

jak podczas tamtej Pięćdziesiątnicy

i natychmiast dał odczuć

że nowe nadchodzą dni

w które przebudzony naród

ponownie weźmie w swe ręce

wolny wybór z głosowania kartą

 

 

 

ŻYCZENIA

3.6.2023

 

Gdy dzwoni telefon

i w słuchawce brzmią życzenia

uszy pieszcząc słowami

wszystkiego najlepszego

to serce rozgrzewa czułość pomnienia

choć rozum to ratio policzone

zgłasza sprzeciw i burzy tę czułość

mówiąc pomyłka za wcześnie o miesiąc

jednakże nie schładza to duszy

w której się wyrył ślad tej pamięci

 

 

 

 

BZY ŻARNOWIECKIE

31.5.2023

Te bzy bliźniaczo kwitnące

fioletem nieżałobnie pachnącym

i dziewiczą bielą kwietnych kiści

z motylami latającymi wokół

które przysiadają wabione ich wonią

na kwiatostanów mięsistych gronach

by zapylać kwiaty mieszając geny obu

przy powojniku co jesienią rozwiesza korale

karminowe owoce jaskrowatych kwiatów

– o tej porze roku lilaki tu pejzaż malują

z kwiecia wiechami jak kandelabry

odważnie płonące na tle błękitnego nieba

i barwne owady z paletami skrzydeł

na których natura wolnie miesza kolory

tuż przy niezależnych krzewach

których jedna gałąź pośrodku zrośnięta

z wyrośniętą tują co ją objęła

w zazdrosnym niejako uścisku

niby własnej odrośli białego bzu

 

 

 

POWIEWY DUCHA

Zielone Święta 28.5.2023

Rdz 1,1; 1Krl 19,11-15; Dz 2,1-4

Na dziewiczą zieleń

wciąż soczystą tej wiosny

jak w rajskim ogrodzie w początkach ziemi

kiedy stwarzając uniwersum

Duch unosił się nad wodami jak powiew

tu zstąpił niby wicher choć nie jest wiatrem

i jak ognia żywe języki równo rozdzielone

choć nie jest ogniem a rozpala wszystko

i serca obdarza swymi darami

mądrości rozumu rady i męstwa

pobożności umiejętności i Bożej bojaźni

nade wszystko zaś tym co się sumuje

w miłości której ciągle nam brak

 

 

 

UPADEK

26.5.2023

Ps 33,1-5 i Ps 97 1-2

Dziś znów upadła Polska

obyczaj kultury wolności

tak jak zabiły ją rozbiory

i wtenczas z Rosją w tle

teraz w naszym parlamencie

głosami za hańbiącym

entym zdeptaniem konstytucji

– na targowicy wzór –

pragnieniem ruskiej autokracji

bezbożnie morderczej i podłej

wyzutej z prawa i sprawiedliwości

boskich wyłącznie cech

i śladu wiecznych wartości

 

 

 

 

PROMIEŃ

25.5.2023

Kiedy grzęznę w ciemności

jakby uwięziony w łonie ziemi

wyczul me oczy bym dojrzał

choćby jeden promień niedzieli

która wybuchła jak wulkan

lawą gęstą na świat spływając

i światło ognia rozlała na sznury

spalając więzy prastarej niewoli

łamiąc śmierci twarde pieczęcie

iż zrzednął mrok niewoli dusz

bym mógł jak doroczne żonkile

wiosną wyrosnąć z nadziei pól

 

strona 2