Wiersze ks. Tomasza |
GDYBY DZISIAJ NIECZYSTOŚĆ
COGITATIO POWIETRZE OGIEŃ ICHTYS
JAKUB
1Rabbuni – bardziej uroczyste od Rabbi: Nauczycielu.
MARNOTRAWNY
23.2.2024
Jon 1,1-2,11; Łk 11,29-32
Prorokiem być nie chciał odrzucił przeto honor bycia ustami Boga i udał się z prądem w przeciwnym kierunku od Niniwy rozwiązłej którą miał nawrócić tak popłynął do Tarszisz co jak dawne Baleary ale po drodze znalazł się w morzu burzą rozbuchanym gdy los rzucony winowajcę odsłonił tego co sprzeciwił się Bogu lecz ten zesłał morskiego stwora który litośnie połknął sprawcę chaosu by we wnętrznościach doświadczył ciemności trzy dni i trzy noce siedząc uwięziony zaś bez iskry światła błagał swego Pana wyjąc niczym z krainy umarłych by ten wydobył go z grobu
Tak stał się znakiem Jonasza ponadczasowych faryzeuszów
WCIĄŻ NIE WIEM
20.2.2024
Wciąż nie wiem gdzie ciemność się kończy i świt przekracza podziału granicę między jasnością a nocy granitem twardym lecz i zmiennym w strefach przelewania się godzin i w naturze pór roku kiedy jesiennym zmierzchem dzień wcześniej zasypia a noc królowanie swe głosi lub wiosną gdy świt szybciej się rodzi pukając brzaskiem w sypialne okno z uśmiechem na dzień dobry tyle że w tym czasu przeciągu jedno umyka jaźni że też życie prędko przemyka
ELEGIA NIESFORNA
16.2.2024
Umarł niepokorny człowiek co życiem tyranię zagłuszył tę co nie zdołała zatruć myśli ducha wolnego z nadania Stwórcy dziś skrytobójczo trafiony grotem kremlowskiej nienawiści strzegącej władzy despoty samowolnie rozpasanej w poczuciu bezkarności nadto karmionej tęsknotą za imperialną zaszłością kosztem ościennych narodów ruskich rabów ciemiężonych
Tak umarł niepokorny człowiek na grobie którego historia kładzie dziś kamień tu spoczywa Aleksiej Nawalny duch naprawdę wolny
POPIELEC
14.2.2024
2 Sm 12,13-16; Hi 42,6; Jon 3,5-6.
Niby klucz do czasu uwalniający ciszę tak karnawał zamyka ryt sypania popiołu na schylone głowy w geście pojmowania sytuacji z natury egzystencjalnej proch opada bowiem na wszystko co było wspaniałe ale i wulgarne a ci co go przyjmują niczym Dawid Hiob czy król Niniwy żałujący za swe winy są jak feniks co odradza się z popiołu
DLA CIEBIE CHCIAŁEM
7.2.2024
Mt 25,40-45
Robię to dla ciebie mówimy zwyczajnie gdy nam się wydaje że dajemy dobro lecz gdy wątpliwość parą opadnie mgłą pokrywając oczy które nie widzą czynów swych złej strony pozostaje wtedy kilka słów prośby Panie tak się starałem chciałem być dobry a wyszło inaczej przebacz więc słabość zamiaru bym nie usłyszał w trakcie rozrachunku u kresu mojego czasu cokolwiek uczyniłeś drugiemu z ludzi mnie uczyniłeś pójdź więc na lewo gdzie płonie ogień przygotowany zła palatynom proszę przeto przepraszając w pokorze o miłosierny wyrok bym szedł na prawo do radości bo wiem że wciąż tam czekasz na mnie
MOŻNA
4.2.2024
Mk 1,29-31 i Mt 25,35-40
I teściowej można podać rękę by pomóc jej wyjść z gorączki można też nie bać się trądu i dotykać zarażonych bez lęku podać kubek wody spragnionym głodnym pajdę chleba z masłem odwiedzać więźniów i chorych gościnnie przyjmować przybyszów a wszystko z życzliwości dla ludzi gdy się ich po prostu kocha
PEJZAŻ ZIMOWY
1.2.2024
Tomasz Kahlauna urodzony w Poczdamie artysta malarz rocznik tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt jeden sparaliżowany od piętnastego roku życia
Jego obraz malowany ustami to pejzaż zimowy nieco rozedrgany acz piękny na całej leśnej ścieżce gęsto obsypanej śniegiem z samotnym bohaterem idącym w nieznane z psem przy nodze pośród ironicznie tragicznych masek ludzkich i zwierzęcych
to paroksyzm bólu tu wyobrażony cierpienia mobilnej niemożności sprawę w swe ręce wzięły więc usta co marząc i mówiąc o lepszym jutrze mistrzowsko poruszają pędzlem wchodząc na drogę własnej doskonałości
TALITHA KUM
31.1.2024
Mk 5,35-43
Jak wiele znaczy owo Talitha Kum dla córki Jaira jej ojca matki sióstr i braci wreszcie i ludzi którzy za Nim poszli a nie dowierzając czekali na cud lamentując na dworze płacząc i wrzeszcząc w niebogłosy nad okrutnym losem który dziecko nakrył śmierci całunem małą dziewczynkę to wtedy padły owe dwa słowa Talitha Kum co dosłownie znaczy dziewczynko mówię ci wstań powiedziane z boską mocą tego który ma życie w sobie i chce je dzielić z innymi
KIEDY CIEMNOŚĆ
30.1.2024
Kiedy ciemność nałożywszy opaskę na oczy nie pozwala patrzeć w niebo by podziwiać gwiazdy zwijam się w kłębek rozpaczy kolana podciągam pod brodę a myśli w głowie kołaczą by beznadziejność zagłuszyć ja supłam je i nizam jak różańce gdyż wtedy właśnie jeszcze w oddali pojawia się świt światło którego nie widać a w nas jest i rozjaśnia horyzont zezwalając patrzeć hen zaglądać we wieczność która nienamacalna w ciemności teraz czule dotyka ust muskając policzki i czoło delikatnie by nie naruszyć wolności ażeby móc dokonać wyboru między szeolem ciemności i światłością nieba
TRUDNA MOWA
28.1.2024
J 6,48-59
Stali z rozdziawionymi gębami ciężko przełykając słowa że On Jest chlebem żywym który zstąpił z nieba by go spożywali i żyli gdyż dotąd umierali jednak to ta mowa odbiła się im czkawką jest irracjonalna – kręcili głowami tłumacząc że obrócili się na pięcie plecami do Boga bo na ich oczach objawił się chlebem który można łamać podawać sobie i zwyczajnie zjadać jak ten powszedni a gdzieś w tle jak echo wybrzmiała prośba o bochen codzienny nie tylko dla ciała ale i duszy odeszli jednak wciąż odchodzą trudna jest ta mowa któż jej słuchać zdoła – szydzili
PEŁNIA
26.1.2024
Kiedy księżyc w pełni leżę rozciągnięty wzdłuż baldachimowej zagrody z materacem zamiast słomy liczę barany co wyskakują i unoszą się w przestrzeni w niekończącym się szeregu ku srebrnej magicznie kuli jak w kolejnej dyskotece gdzie wszystko wiruje w hałaśliwym amoku tylko mnie jest trudno bo cicho czuwam przy ziemi mogąc liczyć tylko tryki i łapać uciekające myśli WIECZOREM TEGO RANKA
24.1.2024
1P 5,8-11 Tego ranka słońce zrzuciwszy piżamę rozlało się świtem na niebie rajsko czystym błękitnie by zacząć dzienną wędrówkę sługi człowieczych sumień wciąż potrzebujących światła oświetlającego ścieżki wyborów by nie wiodły na manowce bezdroża ludzkiej egzystencji i to jest dany każdemu czas kolejny dzień do przeżycia w bezinteresownym dobru niczym bilet do odzyskanego raju tylko że wciąż nadciągają chmury przesłaniając światło a my błądzimy w szarości nawet nie czując tego tymczasem słońce zaszło niebo nałożyło granatową kapę z cekinami srebrnymi jak gwiazdy pęczniejący zaś księżyc ziewa rogalem dorastającym do pełni bądźmy więc trzeźwi
PTAKI OSTATECZNE ODNOWIONE
31.12.2023 Jak ptaki krążące nad światem gdy zwołują się na przejrzałym niebie by odlecieć do wiecznych krajów i dzikie gęsi co szukają się w locie jęcząc żałośnie nad wędrownym losem my fruniemy porwani pędem dziejów na karuzeli wirujących siedzeń napędzanych wichrem czasu zamykając w locie kolejne dni bagażu ważąc ciężar spełnionych kalendarzy na ostatecznej szali i patrząc w zadumie rozwartymi oczami na łuk tęczy niby most nad światem wygięty który jawi się przed nami pozwalając ufać że po nim przejdziemy na tę żywą stronę drugą gdzie zawsze świeci słońce i nigdy nie zachodzi
25.12.2023
Łk 2,25-32 i J 3,1-7
Ta noc narodzenia tylko na zewnątrz była ciemna gdzieś w zimnych obrzeżach egzystencji człowieczego mikrokosmosu którędy wiodą poplątane drogi losów i ich sumień krzyżujące się z traktem do nieba zakotwiczonym w centrum świata nadzieją uzdrowionego DNA bytu zrodzonego w przygodnej stajni byśmy wyszedłszy z łona matki ponownie narodzili się w wodzie i Duchu mocą słów tego Który Słowem będąc w tę noc Światłości rozbłysku ukazał się w przebóstwionym ciele które wolnie przyjął by nas oczyścić z trądu
HYMN
22.12.2023
Ty któryś poruszył wszystko wprawiając w wir gwiazdozbiory na roziskrzonym niebie i dajesz siłę słońcu by ogrzało ziemię
Bądź uwielbiony
Panie co drzewom rosnąć kazałeś wraz z każdą owocną rośliną w ogrodzie uprawionym przez Ciebie rodzącym syte pożywienie
Bądź uwielbiony
O Ty Przedwieczny niczym artysta słowem rzeźbiłeś wszelkie zwierzę nadając im kształty i role by je wypełniając spełniały siebie
Bądź uwielbiony
O Nieogarniony Boski Stwórco który z prochu uczyniłeś cud człowieka któremu tchnąłeś ducha na swoje podobieństwo
Bądź uwielbiony
21.12.2023
Kiedy rano jest ciemno a noc zdaje się okopywać swą władzę nad świtem zapinając guziki narzuconego nań płaszcza by na budzący się świat nie wydostało się światło lecz jedno jest pewne dzień nadejdzie jak zawsze po walce ciemności ze światłem
DEBATA
19.12.2023
Co robić gdy w debacie słowa stają na głowie znacząc dosłownie inaczej niż ich sens normalny tak że zaprzeczają sobie grzebiąc rozsądek w nierozumieniu rowach głuchych podziałów prowokując agresję nienawiści której patronem ojciec propagandy Aryman od wszelkich demonów i zła wszystkiego jak Belzebub ich zaś znakiem mucha pszczoła diabła pana much
GAUDETE
17.12.2023
Flp 4,4-5
Gaudete[1] trzeciej niedzieli spełniającego się adwentu jest zachętą do radości znaczoną łaciną przez wieki kościelną dziś wybrzmiało szczęśliwym różem słów i szat liturgicznych wieszczących radość wbrew szarości smutnych dni przeciętności czynów każdej pospolitości leniwej i na przekór męczącej codzienności co odchodzi ze zmierzchem z dokładnością szwajcarskiego zegara gdyż zły czas się kończy kiedy rozbrzmiewa Gaudete
[1] Gaudete – radujcie się. DZIŚ 15.12.2023
Dziś już bez amoku w przeszłość odchodzą dwuznacznie miesięcznice jak i smoleńskie pseudo komisje trwoniące powagę narodowej tragedii ze śmiercią symbolu – jego głowy i znika szlam publiczny dezinformacji manipulacji rodem z rynsztoku co korzeniami sięga szeolu biblijnego Hadesu beznadziejnej otchłani umarłej krainy cieni
CHANUKA 13.12.2023
1Mch 4,52-58
Kiedy ciemność tkała szary dywan bez cienia żywego koloru by szczelnie zakryć błękit nieba i nie przepuścić nawet promienia wiecznie uśmiechniętego Słońca gdy czczono Chanukę ośmiodniowe – hanukāh – święcenie ustanowione 165 lat przed naszą erą by czcić Boga za oczyszczenie świątyni rozpędzenie mroku który na nią opadł w dniu zbezczeszczenia przybytku znakiem ośmiu chanukowych świateł zapalanych przez kolejne dni świętych religijnych obrzędów
wczoraj ten dywan szary i ciężki mgłą brunatnej1 głupoty opadł na ziemię w wolnym parlamencie
1 Braun – nazwisko pochodzące od słowa braun – brązowy, brunatny. MOJE PIEKŁO 12.12.2023
Piekło zaczyna się od płonności owocu nierobienia nic by poza sobą widzieć perspektywy i słyszeć krytyczne echo wyborów wysłane z sumienia radaru gdy wszystko zdaje się dozwolone tak rodzi się własne piekło osoby wolnej co w serce wlewa gorycz trującą esencję sączącą się powoli z beztrosko uśpionego rozumu patrzącego na świt z przepaską na oczach która wierzyć każe że panuje ciemność w człowieku naznaczonym przez Światło
AMOR MEUM
10.12.2023
1J 4,7-8
O amor meum moja miłości coś przysnęła na miękkiej sofie wyłączając się z otoczenia zbudź się i otwórz oczy by w końcu zobaczyć zgromadzonych wokół w potrzebie milczących a ty śpisz zapatrzona w siebie i ruszyć ci się nie chce boś umoszczona wygodnie w ciepełku domowym a nie bezdomna na ulicy tylko że tak sama nie wiesz że już nie jesteś miłością
NIEPOKALANA
8.12.2023
Ap 12,1-2 i 7,13-17
Tego dnia słońce świeciło jaśniej zza chłodnych szarością ołowiu chmur jak zawsze tego kolejnego roku gdy świat może dostrzec na niebie znak Niewiasty brzemiennej otoczonej słońcem z księżycem na którym opiera stopy a nad jej głową korona z iskrzących gwiazd dwunastu jest ubrana w suknię jaśniejszą od śniegu wybieloną u zarania krwią Baranka i okryta błękitnym płaszczem złoconym świtem rodzącego się Słońca
MÓJ ANIOŁ
5.12.2023
1 Sm 16,1 i 4-7
I mój anioł trzepocze aż szumi skrzydłami a ja dygoczę napędzany lękiem szczerą bojaźnią przed spotkaniem twarzą w twarz z moim Panem który patrzy w serce jakim ono jest naprawdę jestem przecież z krwi i kości człowiekiem z pierworodną blizną tak często kuszonym świata wdziękiem któremu sprostać trudno by pozostać niepokalanym i móc przed Nim stanąć
PSALM ADWENTOWY
4.12.2023
Ześlij o Panie na wyschniętą duszę rosę z wysokiego nieba niechaj ożywi wieczności czucie użyźni ją nawożąc i orząc Słowem przedwiecznym i niech choćby jeden promień z Twej jasności Panie rozjaśni ciemność moją przebijając obojętności skorupę gdy spadnie na mnie z nieba a to zupełnie wystarczy bym w grzesznej duszy zobaczył Ciebie jedynego Pana który wszechświat stworzył a gdy zło zawładnęło światem odkupił go i zbawił
Ześlij proszę więc Panie na mą oschłą duszę Twoje zmiłowanie
PIERWSZA NIEDZIELA
3.12.2023
I znów adwent swe fiolety kładzie na porannym niebie na które nieśmiało chce wdrapać się słońce próbując przebić szare chmury jak pierzyny wypełnione śniegiem by wysypać się wczesną porą na przemarzniętą ziemię także anioły mocno zmarznięte żywiej poruszają skrzydłami rozgrzewając się by wypełnić posłanie zwiastowania ludziom nowiny że oto nadchodzi że jest już blisko tuż przed nami
ANDRZEJ
30.11.2023
J 1,35-42; Mt 4,18-22 i 16,13-19
Andrzej i Piotr bracia rodzeni jak Jakub i Jan Zebedeuszowi zwyczajni rybacy z Kafarnaum nad Jeziorem Galilejskim wśród nich jest pierwszy co poznał Mistrza ale nie był to Szymon później zwany Piotrem lecz jak Jan zapisał Andrzej to on będąc u Rabbiego postrzegł i doświadczył że wskazany przez Chrzciciela nad Jordanem jest Barankiem Bożym obiecanym światu całopalnie ofiarnym na krzyża ołtarzu a przekonawszy się o tym pobiegł po brata z dobrą nowiną radośnie wołając Szymonie znaleźliśmy Mesjasza i poprowadził go do Chrystusa ten zaś spojrzawszy na niego bosko oświadczył tyś jest Szymonem synem Jana odtąd zwać się będziesz Kefas opoka – skała co znaczy na zawsze Piotr
DANIEL
29.11.2023
Dn 5,1-6.13-14.16-17 i 23-28
Mieć oczy otwarte i czytające uszy jak Daniel który słyszy milczące symbole i rozumnie je tłumaczy Mene wszystko jest policzone Tekel wszyscy zostaną zważeni Peres wszystko ma swój kres to wyrok na Baltazara syna Nabuchodonozora[1] który poważył się bezcześcić przedmioty z domu Pana
[1] W Biblii, ostatni król Babilonii zw. Baltazarem. W rzeczywistości był on synem króla Nabonida (555–539 p.n.e.), w tłumaczeniu Septuaginty: Nabuchodonosora. BOMBA W GÓRĘ
27-28.11.2023
Na końskich wyścigach gonitwę zaczyna bomba w górę tu kurtyna opadła na scenę obnażając kulisy komedii do której wciągnięto stojące w kolejce pacynki by ożywiły je dłonie scenarzysty i reżysera szopki z teatru tegoż właściciela którego spektakl właśnie się skończył
GDY MI PRZEBACZYSZ
27.11.2023
Ps 51,3-4 i 9-10
Panie zmiłuj się nad grzesznikiem i zmyj ze mnie w miłosierdziu swoim brud nieprawości moich wszak ufam niezłomnie że hizop którym zostanę pokropiony wybieli mnie nad śnieg a nadto nieugięcie wierzę patrząc na puch co pada na ziemię niemiłosiernie przymarzając do dróg że i nad to co z niego staje się błotem już bowiem wiem słysząc Słowo Twoje które pewność wykuwa w kamieniu kiedy ty przebaczysz Panie będę czysty nad śnieg niebiański
KRÓL TĘCZY
26.11.2023
Mt 25,31-46; Hbr 4,12
Tak właśnie zasiada prawdziwy Król na łuku tęczy w kręgu aniołów – unoszących atrybuty męki – z dyskretnie odsłoniętym torsem by widać było przebity bok stopy i dłonie przekłute śladami gwoździ siedzi jako władca sprawujący sąd w królewskim płaszczu czerwonym rozdzielając tłumy na świętych i wyklętych jak pasterz oddziela owce od kozłów pierwsi po prawej drudzy po lewej jego stronie wyrokuje nie poruszając ustami z których wychodzą miecz i lilia znaki i tytuł ostatecznej władzy rozstrzygnięć zaś pilnuje Archanioł Michał w złoconej rycerskiej zbroi z wagą do ważenia czynów na szali w zgodzie z ciężarem słów byłem głodny i spragniony nagim przybyszem więźniem i chorym a przyjęliście pomogliście przyszliście
MARIONETKI
24.11.2023
W starym teatrze w porzuconym pudle smutne marionetki złożone które za sznurki pociągał jeden władczy człowiek każąc tańczyć swawolnie tudzież skakać na scenie i kukiełkom z obcych teatrów nieładne rzeczy robić
dziś gdy odwróciły się role i kukiełki prym wiodą śnią marionetki o jutrze na jawie na czele z pierrotem a kukiełkami w rzędzie gdzie same dostaną nową rolę w teatrze na życzenie nie dostrzegły tylko że pudło już zamknięte
MARCIN SPÓŹNIONY
22.11.2023
I tego roku spóźniła się zima nie nadeszła bowiem na świętego Marcina który jak w przedszkolnej piosence jedzie na białym koniu wieszcząc że ona jest u progu ze śnieżnym konfetti padającym z obłoku listopadowo-szarociemnego nieba zimnem smagającym twarze tak że przestraszone termometry zatrzymały się na minusie a noce przeciągają się pod coraz dłuższym płaszczem granatowym toteż o burym świcie trudno wyjść spod kołdry
MUZYKA
18.11.2023
Muzyka jest jak balsam nakładany na serce raz allegro znowuż largo w listopada szarej aurze kiedy słońce coraz później wstaje a światło gasząc wcześniej zachodzi wtedy różnych harmonii tony legato ożywiają wyciszoną duszę unosząc ponad ziemskie normy do przedsionka nieba gdzie czekają twórcy muzyki która tu powraca dzisiaj w rytm wiedeńskiego walca jutro toccaty i fugi d-mol Bacha a innym razem melodii z listy pop brzmień lekkich i miłych dla ucha co kojąc leczą smutnawego ducha
RÓŻE
17.11.2023
Czerwone róże z legendy o cudzie świętej Elżbiety na zamku w Wartburgu były kamuflażem chleba skrytego w hojnym fartuchu miłosierdzia czynnego wpierw jednak wyrosły z mchu spod krzyża Jezusa gdy spadła nań kropla krwi z otwartej rany na głowie po wyrwaniu z czoła kolca korony cierniem bolesnej przez miłosiernego szczygła
TAK NIEWIELE
15-16.11.2023
Ps 63,2
Tak niewiele trzeba by z pochmurnego nieba jasność spłynęła z padającym deszczem na spragnione serca które jak ziemia bez wody oschle spękane i szorstkie szarością mijających dni lecz gdy tylko spadnie na nie choćby kropla uśmiechu a słowa przemówią jak klucze które rozbroją obwarowane zamki spuściwszy zwodzone mosty nad rowy nienawiści tak aby zniknęły szarość przykryta świeżą zielenią i szorstkość co staje się życzliwa z czernią rozpuszczaną światłem
BRZOZY
12-13.11.2023
Te plebanijne brzozy w ogrodzie wcześnie wyczuwając wiosnę jedne z pierwszych puszczają soki i budzą czas zmartwychwstawania flory rodząc zieleń dziewiczo czystą wczesnych listków jak płatki owsiane zawieszone na wiotkich gałązkach wiatrem poruszanych niby włosy co się na dyngusa spieszą chcąc zdążyć na wielkanocny poniedziałek
o tej porze roku przefarbowały się na rudo zdając się obsypane złotem o porannym słońcu w każdym niepowtarzalnym liściu tylko najdalsza brzoza korytarza wietrznego który jak komin z doskonałym ciągiem między plebanią i schodami na ulicę Morską pewnie jest chora bo traci drzewne włosy niebogata jak złotem obsypane siostry gdyż przez jej koronę prześwieca pejzaż
KONSCJENS I KAINOWIE
9.11.2023
Rdz 4,6-11
Konscjens miał wreszcie trudny orzech do zgryzienia chcąc odpowiedzieć sobie kim są Kainowie pytanie zdało się proste bo trzeba być nieczłowiekiem lub nie przy zdrowych zmysłach by innych zabijać odbierać życie nie stawiwszy siebie w egzystencjalnie identycznej sytuacji – ty albo ja – życie moje za twoje
to też wyrokowanie śmierci jest jak zrywanie owocu z drzewa życia sięganie po władzę zastrzeżoną Źródłu co ostatecznie będzie rozstrzygać o życiu i śmierci
myślał więc Konscjens i nie potrafił powiedzieć kim trzeba być by bezmyślnie uśmiercać ludzi i naszych braci mniejszych
ILE
7.11.2023
J 8,32
Ile trzeba kłamać by w końcu uwierzyć że białe jest czarne a czarne jest białe
Ile trzeba powtarzać że świeci słońce gdy deszcz gęsto pada i jasny jest dzień gdy noc już króluje
Ile wreszcie razy trzeba rzucać slogany by uwierzyli w nie ludzie których instynkt prawdy dał się już znieczulić
W ŚWIĄTYNI
6.11.2023
Mt 25,35-40
Incognito – prosto z ulicy przyszedł Jezus do świątyni rozejrzał się wokół spojrzał błagalnie na ludzi i usiadł w pierwszej ławie nie przyklęknąwszy na środku zasiadł tu jak przybył w nieświeżych łachmanach zamiast szaty pachnącej jak na świętych obrazach białej i lamowanej złotem bez aureoli za to w lichej czapie naciągniętej na uszy jakby w cierniowej koronie
W świątyni przesiedział nabożeństwo do końca patrzał jak celebruje kapłan i słuchał słów swoich widząc co dzisiaj znaczą dla ludzi którzy podejrzliwie na niego patrzą niedwuznacznie pociągając nosami czekając aż sobie pójdzie
OBRAZY NOCY
5.11.2023
Rdz 9,8 i 12-17
Zapadł już wieczór i noc się zbudziła ciemna jak caprichos Goyi w snach niemożności z podświadomą satyrą przypadkowej rzeczywistości z nogami w butach wiążącego betonu poszukiwaniem płonnym zagubionego rodzinnego domu czy jakąś odsłoną prosto z horroru
czasem tylko pojawia się niebo z ciężkimi chmurami co pędzone wiatrem uciekają w przeszłość odkrywając błękit nieba nad morzem zapomnienia z wynurzającym się zeń słońcem nad którym maluje się boski łuk tęczy
NIEBO PŁACZE
3.11.2023
Niebo płacze jak w żałobie po utraconym lecie co wraz z Persefoną zimę przeczekają w Hadesie tęskniąc za Narcyzem pachnącym przyjemnie za kłosami zbóż naręczem maków krwistych jak owoce granatu które czyszczą krew i łzy padające ze słotnych chmur
CMENTARZE
1-2.11.2023
Cmentarze z lotu ptaka są jak miasta na planach prostokątów albo kwadratów figur doskonałych złożonych z nietrynitarnych trójkątów lub na planach nieokreślenie mieszanych z uliczkami i wąskimi przejściami pomiędzy fasadami zdobnych nagrobków na kwaterach martwych grobów w których nie ma zapisanych dysków a teraz w świątecznym anturażu gdy przenikają się ciemność i światło czerń nagich drzew z czerwienią palonych kaganków nad mogiłami pochylają się ludzie których pamięci zapisują się jeszcze sejwowane na wieczność
ŻAL MI
1.11.2023
W życiu żal mi zgubionych uśmiechów i krzywych spojrzeń na ludzi słów ostrych jak brzytwa i cichych dni bez powiewu żal mi też czynów ciemnych co jak otchłań bezdenna wpadają w beznadziejną czeluść gdzie włada czerń żałobna nad wypaloną świecą tak kiedy zaglądam w siebie przywołując dni które za mną wtedy żal mi wszystkiego co było w życiu nie takie i smutno mi Boże
LOGOWANIE
30.10.2023
Łk 10,25-37 Logować się do życia by było bezpiecznie dobre w zgodzie z duchem biologii który niełatwo poddaje się ciału chyba że ono w nieumiarkowaniu a dusza nieśmiała zdrętwiała bezwolnie nie ma odwagi protestować odwołując się do charakteru prawdy tak jak normalnie by trzeba żądając od siebie odpowiedzialności za ludzi bliskich i obcych wraz z tym w życiowej potrzebie napadniętym na drodze z przypowieści spostrzegł go dopiero Samarytanin prawdziwy bohater tej metafory co dostrzegłszy ofiarę przystanął – inni przeszli obok – spojrzał na poranione ciało opatrzył i poniósł na stojącego osła jego środek lokomocji powiózł do gospody opłacił opiekę i leczniczy pobyt tak logując się do życia
KIEDY DUSZA
26.10.2023
J 19,28-30
Kiedy dusza trwa w adwencie suszą spękana jak ziemia bez wody która łaknie odrobiny rosy ma wargi spierzchnięte pragnieniem drżące z tęsknoty za deszczem wtedy oczy wypatrują chmury obrzmiałej jak nasycona gąbka z której da się wyżąć obfity opad co zrosi ducha i nie przesłoni słońca żałobną kurtyną bieżącej sceny ponurego dnia ciemnego niczym przedsmak nocy zimny i przejmująco obcy
WIECZÓR
24.10.2023
O tej porze roku wieczory stają się ciemne i długie zapowiadane dnia szarugą która zagłusza muzykę sfer stukaniem kropel o szybę z wiatrem co dmie i wyje burząc morze jesiennym sztormem z falami które kradną plaże udając przypływy u nas niewidoczne czasem jednak powraca cisza ta wieczorna tuż przed nocą z gwiazdami na niebie księżycem co na przemian chudnie i tyje przeżywając fazy swego życia i z nadzieją że rano zbudzi się słońce
PROMIENIE
23.10.2023
Koh 1,2
Kiedy omiotły mnie pierwsze promienie słońca co wstawało budząc się za dalekim widnokręgiem susząc łzy przebudzenia porannej świadomości marności ludzkiej egzystencji
wtedy poczułem się lepiej czując światło na ciała skórze – które wnikało w głąb duszy – i to że jestem człowiekiem kochanym dzieckiem Światłości mogąc czuć się na tym świecie zwyczajnie szczęśliwym
WIATR
22.10.2023
Idę pod wiatr który szarpie włosy i pcha do tyłu w minioną przeszłość a ja mu przeciwny wyciskam siły z mięśni napiętych w amoku dla jednego kroku w przyszłość do przodu bacząc jedynie by nie poranił twarzy i nie zatrzymał w drodze
a tam już tylko pachnący łagodną bryzą bezkresny ocean spokojny z którego wynurza się słońce
SAMOTNOŚĆ
20.10.2023
1J1,5b,7
Samotność to nie erem którego mieszkaniec dokonał takiego wyboru by otwarłszy się na światłość kontemplować w milczeniu
samotność jest wtedy gdy wśród ludzi nie ma nikogo zdolnego do żywego dialogu tylko panuje obojętna cisza
TEN WIECZÓR
15.10.2023
Godz. 2015 – 2105
Czy ten wieczór co tlił się od miesięcy nadzieją odmiany radością buchnie na lepsze jutro na zgodę i prawdę przyjaźniejsze spojrzenie na inne dzieci dobrego Boga
to jeszcze nie wzajemna miłość narodu rozdartego zgorzkniałą nienawiścią wsączaną w bezkrytyczne umysły
dziś nadzieja złapała oddech z większą dawką tlenu i rozpaliła się może więc w ten wieczór tak się stanie że buchnie
i buchnęła
Amen
14.10.2023
Być jak Ojciec Stu ze snu amerykańskiego z życiem zapisanym jak kadr filmu bo własną śpieszył drogą chociaż jeszcze jej nie znał obijając się o ciemność licznym poddawany próbom tak sprzeczał się z Bogiem którego nie widząc wciąż szukał w skrzywdzonym dzieciństwie z brata śmiercią młodością burzliwą walącą pięściami na ringu z pamięcią resetowaną w przypadkowych knajpach
drogę odnalazł w nagłej miłości co spadła na niego z nieba dotknąwszy ciało śmiertelną chorobą ducha do ołtarza wiodąc
CHCĘ DOTKNĄĆ
12.10.2023
J 3,5-8
Chcę dotknąć wieczności w czasie który ucieka pędząc jak wiatr ku przeszłości i nigdy go nie pochwycę gdyż wieje gdzie sam chce umykając przed schwytaniem które nakłada kaganiec ducha w marazmie drętwym jak śmiertelna cisza
ODWAGA
9-10.10.2023
Odwagi bywają niejednorodne pierwsza zamknięta w bezpiecznym kokonie strzeżona żelaznym kordonem z tłumem sekciarzy wewnątrz wybranych przez skrupulatnych strażników kontrolujących paszporty kodowane słowami – niech żyje przywódca – bezpieczny kraj pod parasolem jedynego wodza – któremu pod osłoną złe krzyki nie grożą ni niewygodne ankiety dociekliwe i inteligentnie trudne
Na drugiej szali leży odwaga ta nie spięta pancerną energią tryskającą z dumnej klaty odsłoniętej na cięcia słów ostrych jak nienawiść płynących z ust szminkowanych pogardą choć już strwożonych wymykaniem się władzy nad rzędem bezmyślnych dusz naprzeciw oblicza oczywistej odwagi gotowej na wszystkie poświęceń ofiary która w dysputach dowodzi prawdy że w kokonie poczwarki chronią się larwy
WYBORY
7.10.2023
Rdz 3,1-7; J 14,1-6
Wybory bywają trudne jak wolna wola która musi oscylować między dobrem a złem by słusznie wybrać i nie znaleźć się poza granicą obiektywnie pozytywnej oceny prawdziwie niezależnej i w prawie sprawiedliwej z boskiego dystansu w świetle prawdy drogi i życia sumy wiecznego osądu zwanego ostatecznym
HROZA
5-6.10.2023
Zatańczyli dziś ze śmiercią gdy zagrały surmy żałobne w ukraińskiej Hrozie na przynależnym cmentarzu w czasie religijnego pochówku zmarłego obywatela Hrozy ubranego jak do ślubu z wieczną przyszłością położono więc na nim elegijny savan[1] białe lniane płótno jak chrzcielna szata i Chrystusa całunu metafora a po zakończonym pogrzebie na stypie w miejscowej kawiarni w rytm szlochów lamentów i łez nagle zagłuszonych metronomem salw śmiertelnych pocisków co spośród zgromadzonych ze śmiercią do tańca zmusiły kolejnych pięćdziesiąt jeden dusz w tym sześcioletnie dziecko [1] Savan, to lniane, białe płótno kładzione na zmarłym, ubranym jak do ślubu. Nawiązuje do szaty chrzcielnej, która symbolizuje istotę sakramentu: nowe narodzenie wynikające z wszczepienia człowieka w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. GĄSIENICA
4.10.2023
Gąsienica ze ściany kościoła szara w półmroku gdy wczesną jesienią szuka schronienia na zimę w zacienionej cyklinie drapanego tynku gdzie chce czuć się bezpiecznie pod kołderką kokonu z którego wiosną wyleci jako piękny motyl
NA SPOTKANIE
3.10.2023
Rdz 2,8-9 i 3,1-7
Na nasze spotkanie namaluję duszę tytanową bielą co nie ciemnieje i przyjdę ubrany w złoty ornat z kadzielnicą w ręku trzymając w garści okruchy dobra zebrane mozolnie na skoszonej wczoraj łące gdzie teraz rosną świeże kwiaty pachnące rajem i miłe z wyglądu drzewa rodzące słodkie owoce a pośrodku pradawne drzewo życia piękne i rozłożyście wielkie już bez przewrotnego węża który chciał definiować istotę dobra i zła
MÓJ SMUTEK
Próba modlitwy
2.10.2023
Mój smutek zjawia się na twarzy na której rozlał się brak uśmiechu wypełniany grymasem bólu wykrzywionych ust i przymkniętych oczu które straciły blask gdy w polu widzenia zgasło światło które żywiło nadzieję jednania z której właśnie odziera mnie mój bolesny smutek
Panie proszę przeto o światło amen
MYŚLEĆ O POLSCE
30.9.2023
Myśleć o Polsce bez zacietrzewienia tak jak myśli się o matce w najgorętszej miłości i ojcu prasłowie ojczyzny który wie co ciemne co jasne co dobre i złe
Myśleć o Polsce jak o najbliższej krewnej w dobrosąsiedzkich stosunkach otwartych przyjaznych granic z wiatrem wolności jak w roku 1980 by znowu poczuć ten boski dar wolnego rozumu i miłości
WYBUCH
25.9.2023
Rdz 1,1-3
Niech przemówią w końcu słońce gwiazdy i księżyc ustami gwiazdozbiorów galaktyk i mlecznej drogi niechże dadzą świadectwo kto je poruszył w Wielkim Wybuchu wszczynając nieustanny ruch jako Poruszyciel Nieporuszony wciąż rosnącego Wszechświata z satelitami planet na orbitach gwiazd i z chmurami elektronów wokół jądra atomu cząsteczki stworzonego świata
KONSCJENS I DZIELENIE 23-24.9.2023 Ps 22,19; Ez 23,17; J 17,11
Konscjens pamiętał lekcje matematyki z pierwszą zasadą swobodnej formuły nigdy cholero nie dziel przez zero i zobaczył sprzeczność takiego działania w świadomym dzieleniu i podziałach drążonych w szczutych na siebie ludziach prawdziwych i farbowanych rodakach z milionami nad zerowym mianownikiem którego wynik przesądzony bo inny być nie może zero narodu zero wspólnoty i nic w przyszłości
CELNIK
21.9.2023
Mt 9,9-13; Łk 19,1-10
Bycie celnikiem nie było łatwe jak niskie siedzenie w komorze celnej albo i wyższe na gałęzi sykomory dla lepszego widoku i infiltracji owocniejszej do tego doskwierał przylepiony tytuł notorycznego grzesznika – zdziercy którym nagminnie gardzono ale przewrotnie z powodu własnych występków aż przyszedł ten który powiedział dziś chcę być u ciebie zatem zejdź z drzewa wstań i chodź ze mną
WYROK
18.9.2023
Rdz 3,1-19
Teraz człowiek już wie czym jest dobro a co jest złe i może powiedzieć sam jestem bogiem bo odtąd ja decyduję o sobie
usłyszał zatem wyrok tego który stworzył wszystko swoim Słowem z niczego przeklęta będzie ziemia z twego powodu
tak ludziom otworzyły się oczy
TA NIEDZIELA
17.9.2023
Ta niedziela 1939 roku nie była radosna choć miał to być piękny dzień kiedy na sumach zabrzmią uroczyście organy a chóry wyśpiewają mszalne partie niczym muzykujące anioły i chociaż ich głosy wzniosły się do nieba wspomagane błaganiem suplikacji Ciebie prosimy wysłuchaj nas Panie w tamtym momencie historii nie przebiły się przez potęgę zbrodniczych najeźdźców krojących kindżałem zaboru królestwo Maryi wzdłuż Pisy Narwi Wisły i Sanu granicy z diabelskiego paktu co przyniósł wywózki katorgę Katyń Auschwitz Treblinkę holokaust i śmierć milionów istot ofiar co pokój znalazły w ziemi
WŁADZE
16.9.2023
Mt 7,1-2 i Łk 19,22
Historie władz na przestrzeni dziejów bywały różne choć za każdym razem mówią same o sobie osądzając się według słów jak w przypowieści
i tak przejdą do historii
KONSCJENS I JARMARK
14-15.9.2023
Mt 21,12-13; Mk 11,15-19; Łk 19,45-48
Konscjens pojawił się na szczególnym jarmarku w nawie świątyni tuż przy najczystszym ołtarzu ze zgrają przekupniów skrytych za obrusem którzy czyhają na święte łoże Słowa by je kalać sloganami z chytrych wieców łowiąc kolejne nieświadome dusze słowami ostrymi jak noże od nieewangelicznych podziałów i mieszać w kotle rozpalonej siarki na smutnym obrazie polskiego piekła tuż obok stołów wystawnych gdzie leżą podarki dla nieprzekonanych z syklami srebra i złota srebrników i denarów wartych – nie dostrzegając jednakże bicza ze sznurów – a cena jest stała wbrew dewaluacji postaw i metod sprawdzonych przez wieki trzydzieści brzęczących srebrników których melodię skomponował demon u progu dziejów w raju nieutraconym
KONSCJENS I WIZJE
12-13.9.2023
Wątkiem na czasie który Konscjens podniósł z ziemi niby kwiatek do kożucha są wizje rozrzucane publicznie jak konfetti z helikoptera przyszłości fantazyjnie fantastycznej państwa kraju społeczeństwa co ma się odnaleźć w wybranym widoku obrzmiałym od obietnic słusznego rozwoju w nim zaś są i ci co nie dyskutują nie odróżniając konkretnych marzeń od tych co się nigdy nie spełnią milczy jednak o tym tembr agitacji gospodarczo-ekonomicznej ustrojowo-politycznej medialnego świata zwanego publicznym
Tak jednak bywa w świeżej demokracji – widać lat trzydzieści cztery było za mało – że rację ma ten kto wykrzyczy promesy gumując w eterze telewizji gorące tematy widziane inaczej
UŚMIECHY
9.9.2023
Mt 26,47-50 i Łk 22,47-48
Uśmiechy mawiają rozmaicie wyrastając prosto z duszy malują nastroje czuć serca przeto bywają różne najczęstsze są te spontaniczne szerokogębnie otwarte i szczere jednakże tuż obok są te zamknięte z zawzięcie zaciśniętymi wargami których kąciki uniesione grymasem szyderczego uśmiechu są też wysoce wyrafinowane zmyślnie chytre i podstępnie przebiegłe te co spełniają się w kreciej robocie bywa że z przyszytym pocałunkiem który przeszedł na zimno do historii jako muśnięcie ustami Judasza
MOJE WIECZORY
7.9.2023
1Sam 16,6-7 i Ps 97,2[1]
W moje wieczory kiedy siedzę z granatową woalką narzuconą na oczy w kończącym dzień obrachunku ważę czas który upłynął a wiedząc że nigdy nie powróci pytam z nostalgią patrząc wstecz jaka jest waga tego co przeszło której nikt uchwycić nie zdoła na szalach wymyślnych mierników prócz jedynego Wiecznego Sędziego którego tronem prawo i sprawiedliwość a patrząc w serce człowieka rozstrzyga wiedząc kim się staje i co zaniedbał mogąc być większym i lepszym
[1] Porównaj odnośniki biblijne do wiersza Solidarność 2023. DZIŚ SŁOŃCE
5.9.2023
J 1,4-5
Dziś słońce się śmieje tak wyraźnie i ciepło może ostatni raz w tym roku pełnym obliczem na błękitnym niebie jakby już tęskniąc za kończącym się latem z coraz krótszym dniem gdy może oświetlać nasze twarze dzieci kochających światłość ustępując pola rozpychającej się nocy co kładzie ciasny cień na naszych snach o jedynej Światłości którą w szeptanej modlitwie darzymy mianem wiekuistej
NA LUZIE
3.9.2023
Teraz już na luzie po dniu co został z tyłu łapię swobodny oddech głęboko zdrowego snu który otworzy sezam marzeń co spełnią się w nim tej właśnie nocy i podczas tych rojeń swobodnie wolnych od dziennych ograniczeń
ROCZNICA
1.9.2023
To osiemdziesiąta czwarta rocznica września 1939 roku gdy o świcie zbudzono upiorne zabawki junkersy sztukasy kule armatnie i karabinowe wszystkie śmiercionośne w swej masie w paktowej wojnie na dwa fronty na ziemiach dumnego kraju który dopiero co powstał z kolan niewoli a już nałożono nań nowe kajdany zabijając tych co wolnie myśląc jaśniejszą widzieli przyszłość narodu
dziś jest bardzo podobnie na wojnie za bliską granicą gdzie nałogowy najeźdźca wiąże sąsiada w miastach wioskach okopach na froncie a pola stalą orze z krwią je mieszając krojąc tę ziemię jak tort zdobyczny kawałek po kawałku by po selekcji rodem z Konzentrationslager Auschwitz ludzi wolnych z premedytacją zniweczyć uległych zaś kupić obcym paszportem z promesą wizy ptaszków w klatce[1]
[1] Por. bp. Ignacy Krasicki, Ptaszki w klatce. TRUDNE DNI
30.8.2023
Trudne są dni kończącego się lata które nieubłaganie umyka na deszczowych chmurach pędzonych wiatrem po niebie jakby chciały dogonić bociany co odleciały do zamorskich krajów cieplejszych od bliskiej już pory roku a tu i wieczory zapadają szybciej świty coraz bardziej się późnią stąd noce trwają dłużej choć ni sen ni spanie nie są z gumy i nie rozciągają się w czasie w aurze zaś już po kanikule nawałnice gradobić ulew i wichrów które u ludzi budzą nostalgię za latem co właśnie odchodzi
POŻEGNANIE
29.8.2023
Pożegnanie z rodzinnym domem obyło się bez zbytecznych słów o szczęśliwym miejscu ujrzenia światła dorastania i oswajania doświadczeń w sercu rodzi więc ból wraz z serum zapomnienia co sprawia powolną śmierć uczuć wspomnień bliskich duszy z wpisanymi w pamięć obrazami odległych rodzinnych zwyczajów z czasu gdy razem wzrastaliśmy w tym najpiękniejszym domu miejscu ponad stuletniej tradycji
GLEBA
27.8.2023
Rdz 3,17-19
Cała gama tonów ochry to gleba z miąższu której żyźnie wyrasta życie miliardów stworzeń karmionych owocami zbóż warzyw krzewów i drzew nektarem niezliczonych kwiatów co płynie jak ambrozja bogów miodem z pszczelich fabrycznych uli ta rola którą trzeba pieścić żmudną pracą by skiby przewrócić uczesać użyźnić wylanym potem by móc jej powierzyć ziarno ozime i uśpić niby w grobie by przetrwało zimę bezpiecznie mimo anomalii suszy powodzi gradobić i wichrów bezwzględnie niszczących rosnące plony z ziemi naszej karmicielki POCHÓWEK
25-26.8.2023
J 11, 25-26
Pochówek bywa świętowaniem śmierci lecz może być czczeniem nowej formy życia cudem przemienionej co zależy od siły wiary która nie wyrasta z potoku łez świadka dennej rozpaczy lecz z obmytej łzami zbawiennej nadziei wyzwolonej z grzechu
MILCZENIE
25.8.2023
Milczenie jest etapem ciszy wolnej od śpiewu ptaków głosów wiatru i szumu fal a w ostatecznej perspektywie kosmicznej muzyki sfer bo jest to milczenie absolutne duszy której obumarły zmysły oczy czucie powonienie uszy zostało tylko otwarte serce na jedyne światło i jeden głos tego który JEST Panem Ciszy
RUSKIJ MIR
23-24.8.2023
Wrzaskliwy jest ten ruskij mir od wieków innym narzucany siłą najpierw według reguł Złotej Ordy zaś od 1547 roku carskim ukazem srogim Iwanów z groźnie brzmiącą ksywą by w XX już wieku z młotem i sierpem w garści móc tłuc mózgi i na gardłach zniewolonych niczym na psich szyjach obroże założyć z ukrytym dynamitem z detonatorem wymuszając służenie i merdanie ogonem aktualnie z kolei w nostalgii krwawej za upadłym imperium wciąż atomowym nastał raszyzm putinowy ten co w Czeczeni Abchazji i Gruzji teraz w Ukrainie oranej stalą i ogniem pięścią żelazną bijącą na oślep gdy więc dzisiaj łajdak zabija łajdaka czemu i Cyryl nie zaprzeczy sam Pan Bóg ruskij mir niesławą okrył
KIEDY SIEDZĘ
22.8.2023
René Descartes[1] przyjął zasadę cogito ergo sum – myślę więc jestem myślenie bowiem czuje egzystencję dowolne istnienie albo jego brak gdy myślę jestem więc świadomy a jeśli nie to przez tę wiedzy lukę w duszę się wlewa mierność z tępotą które naiwne konsumują bezkrytycznie smakowite kremy sprytnej agitacji z zatrutymi wisienkami kolejnych obietnic rzekomych darów tych co łupiąc podatników zbierają tantiemy prostodusznego acz co rusz bałwochwalczego niemyślenia stąd do kartezjańskiej tezy warto dodać antropologicznej sentencji stwierdzenie kiedy siedzę myśląc jestem w duchu wolny[2] gdyż nie dumam obietnic świstkami obżarty łudząc się ich rychłym spełnieniem i nie dam wmówić sobie że nie jest odwrotnie iż czarne to białe zaś białe czarne a świat w gadającym publicznym czworokącie jest najlepszym z możliwych bo już sam wiem dobrze że go oglądam przez różowe okulary [1] Kartezjusz. [2] Siedzenie symbolizuje tu uwolnienie się od pogodni za materialnymi dobrami i uległości wobec prób kupowania przychylności. DYPTYK
CIEMNOŚĆ
18-19.8.2023
Pamięci Stanisława S.
Jak gęsta jest ciemność gdy nie ma w niej nawet płomyka choćby cienia nadziei nikłej która pozwoliłaby żyć
jest tylko czarna bezsilność jak bezksiężycowa bezgwiezdna noc i nieodparty nakaz destrukcyjny by rozwalić graniczną ścianę wyważyć z futryny zamknięte drzwi i móc zwyczajnie pójść dalej a jeśli się nie da po prostu odejść
JASNOŚĆ
20-21.8.2023
I ciemność rozrzedza się po nocy gdy pod widnokręgiem kiełkuje brzask by wnet świtem rozlać się po niebie z całą paletą cynobrowych barw na chmury co pierzchając zrzucają z siebie czarne stroje nocnego dansingu z pasemkami złota pomiędzy nimi kładzionymi przez słonecznego pozłotnika na jaśniejącym bolusie sklepienia które budzi się z drętwego snu czerpiąc garściami z dojrzewającego tygla czystego kruszcu topionego ogniem by przezwyciężywszy noc i mglistość duszy ukazać przemienioną twarz
BYŁ
16.8.2023
J 11, 25-26
Powiedzieć o człowieku bez emocji po prostu był wiemy przecież znając koleje losu że był po drodze rozkosznym dzieckiem czasem uciążliwym przystojniakiem pociągającym szczupłym i zadbanym z dobrym wykształceniem zawodem atrakcyjnym i suto płatną pracą jako dobrą partią był a dzisiaj już nie jest wszak odszedł naturalnie bez rozgłosu i cienia skargi przeto nie uściśnie wyciągniętej ręki nie zapyta jak się czujesz i nie powie proszę przepraszam dziękuję gdyż uparcie milczy bo normalnie był
MATKA BOSKA ZIELNA
14-15.8.2023
Kiedy skoszone dojrzałe zboża trafiają do sprytnych spichlerzy tych co owoce ziemi i pracy ludzkiej rozdzielać będą do kolejnej wiosny odpędzając wszystkie głody w czasie gdy ptaki odlatują w cieplejsze świata strony zioła i kwiaty zbierają się spiesznie rodząc swoje nasiona a drzewa i krzewy wydają owoce szykując naręcze jesieni u progu wszystkie dotyka przygarnia i święci na półmetku sierpnia Matka Boska Zielna jako bogate bukiety owoców przyjaznych ziemi zwierzętom i ludziom by w dniu swego wniebowzięcia zanieść je wszystkie prosto do nieba
POLITYKA DZIŚ
13.8.2023
Taka polityka co człowieka tyka brukając mu twarz to diabeł łgarz ORCHIDEA
11.8.2023
Iz 6,1-3
Ta orchidea śnieżnobiała storczyk strzelisty co do nieba wzrasta mogłaby być serafinem z okwiatem podobnym skrzydłom anioła osłaniającym przed najwyższym obliczem ciało eteryczne z sercem nogi i twarz a ta woła w chórze że po trzykroć święty Pan Zastępów nad ziemią pełną jego chwały tak właśnie swą krasą co zachwyt budzi śnieżysta orchidea sławi Stwórcę który starannie wszystko uplanował cykle wszechświata rejestrując w kodach powtarzalnych prostych reguł niczym dekalog z tablic kamiennych z szyfrem życia znanym teraz jako kwas deoksyrybonukleinowy
DOMINIK I EDYTA
8-9.8.2023
On Dominik Guzman ona Edyta Stein święci z różnych epok a idą razem w przełamanym czasie on dominikanin niejako pies pański[1] ona Starsza Siostra z Wrocławia rodem pani psycholog zaś filozof ze szkoły Husserla fenomenolog podług Schelera interpretacji głoszącego że człowiek jest szczęśliwy kiedy kocha i coś daje innym tak się znalazła na drodze nowego życia bycia czerwoną różą karmelu bosego która w Auschwitz wyrosła pod krzyżem z mchu na który opadły krople świętej krwi on z Hiszpanii przedeptał Europę przez lata na piechotę od osad do wiosek z kolonii do grodów i miast wszędzie ze słowem za pan brat by spocząć w Bolonii we własnym klasztorze uwolniony od trosk przemijania ona za krewność z wybranym narodem zmielona w rasistowskim młynie śmierci gdyż to ludzie ludziom taki zgotowali los
[1] Gra słów: domini canus dosłownie pies Pana. SŁÓW IGRASZKI
7.8.2023
Naiwne słów igraszki są jak na drutach ptaszki wspomagane elektrycznie przez fazowe stópki gdy stroszą się piórka i te wieczne z inkaustem oraz włosy na głowie które uciekają jak myśli
PRZEMIENIENIE
6.8.2023
Wj 3, 1-12; 1Krl 19,3-13; Mt 17,5-8
Ten cud nie musiał się zdarzyć ale góry należą do bogów którzy biorąc je w posiadanie czekają na własnych proroków to Jahwe na Horebie oświecił Mojżesza z ognistego krzewu co się nie spopielał a do Eliasza przemówił w łagodnym powiewie by świadczył całym sobą nie tylko imieniem które krzyczy że JEST jego jedynym Bogiem dziś znowuż na górze gdy Jezus się modlił twarz jego eksplodowała słońca blaskiem a szata stała się biała jak światło w zenicie byli też tam trzej jego uczniowie Piotr Jan i Jakub kiedy zjawili się Mojżesz i Eliasz dwaj przodkowie gdyż doczekali się spełnienia zapowiedzi i w Jezusie pieczętowali je niebieskim tuszem jako objawienia sedno że jest to Syn Umiłowany w którym JEST ma upodobanie MŁODOŚĆ W LIZBONIE
3-4.8.2023
Młodość spotkała się w Lizbonie niczym młodzieńczość antycznych bogów w tłumnych posągach helleńskiego świata ze słonecznym Apollem i Artemidą od łowów pełną boskiego wdzięku z panteonem mitycznych herosów efebów wzorcowej proporcji hoplity Doryforosa dłuta Polikleta włócznika w kontrapoście z bronią w ręku klasycznie muskularnego krzepkiego jak kariatydy południowego ganku Erechtejonu dźwigające ozdobne belkowanie świątyni lub jak stropowe atlanty nieboskłonu tutaj w Lizbonie są nimi starzec i młodzi papa Franciszek i dzisiejsza młodzież z nadzieją że teraz ona na swe bary weźmie dźwigary tego dziwnego kosmosu
2.8.2023
Przyszła wcześniej zupełnie nieproszona w samym środku lata jeszcze w zieleń przybrana z rdzawymi pasemkami we włosach mokrych jak spod prysznica którym raczy wokół ze słońcem wypychając się na przemian z wolnego skrawka nieba w tych dniach okrytego chmurzysk szarą opończą z kapturem wietrzno-deszczowym przyszła niby przypadkiem by zlustrować pola czy zbożem sypnęły niezgorzej i czuć owoców dojrzały zapach przy drogach w sadach ogrodach chcąc już świętować czas zbiorów i cieszyć się obfitością Amaltei rogu
KRECIK
31.7.2023
Krecik miły poczciwiec z rysunkowej dobranocki nader się narobił niczym górnik w kopalni gdy fedruje węgiel on znacznie płyciej bo na działce wśród cebul korzeni marchwi pietruszek kłączy i bylin drąży korytarze swojego labiryntu a ziemię wydobytą kładzie na powierzchni w kształcie kopczyków również na świeżo skoszonym trawniku ku uciesze ogrodników którzy kochają tę krecią robotę
30.7.2023
Dni z nowego kalendarza[1] są jak przyrodni bracia księżycowych faz z dwudziestu dziewięciu i pół dnia w stałym cyklu nowiu kwadry i pełni nie okamgnieniem rozciągniętych przez dwa etapy po sześć miesięcy licząc od przesilenia w grudniu do wiosennej równonocy i dalej przez noc czerwcową Kupały po wrześniowe zrównanie pór dnia i nocy gdy wczoraj odleciały bociany skowronki jeżyki droździki rudziki i kosy a wyłysiałe areały są głęboko zaorane leżąc fakturą skib przenicowanej ziemi z której zebrano dojrzałe owoce iż pozostały tylko najcięższe wykopki a trzeba zdążyć przed przymrozkami kaprysami jesieni i nocy grudniowej władającej najkrótszym dniem roku [1] Chodzi o kalendarz słoneczny, wprowadzony przez papieża Grzegorza XII w 1582 r.
29.7.2023
U Gerda Scheiermanna w Kempen
W moim oknie maluje się pejzaż z odległym horyzontem gdzie niebo styka się ze spłaszczoną ziemią jak u van Gogha impastem szpachlowaną żółcieniem rozległych ściernisk zielenią łąk i krzewów z daleką linią drzew nieregularną iż na równinie udaje góry których w neder landzie[1] nie ma za to niebo jest tu bliskie prawie że na wyciągnięcie ręki by móc jak się zdaje dotykać chmur płynących błękitnym szlakiem ze wszystkimi odcieniami szarości i bieli w kierunku zaczarowanej szyby tuż za którą grają kosy w grę mi nieznaną podfruwając przysiadając i kręcąc łebkami jakby jednocześnie przytakując i przecząc moim wrażeniom świata w oknie
[1] Neder – niski, land - kraj MISTRZ Z KEMPEN
28.7.2023
Ten mistrz urodził się jak tytuł wskazuje w Kempen 1380 roku jako Thomas Hemerken z francuska zwany Tomasz à Kempis zakonnik teolog asceta i mistyk skryba skryty przez lata w zakonnej celi gdzie pośród innych napisał niezwykłą książkę jak efektywnie naśladować Chrystusa co zaś najważniejsze służąc radą innym tak żył a oto mistrza porady: idąc przez życie z prostą niezachwianą wiarą mając sakramenty za drogowskazy traktowane przez cię z najwyższym szacunkiem i w sokratycznej pokorze w duchu wiem że nic nie wiem bo skoro zdarza się że pojąć czegoś nie możesz zdaj się na Boga który nikogo nie oszuka jak ten kto za bardzo sobie ufa Stwórca bowiem chadza prostymi drogami i tak objawia się pokornym i małym a dając duszom czystym rozum sens im ukazuje gdyż ludzki umysł jest ułomny zaś wiara prawdziwa mylić się nie może oto droga człowiecze gdy chcesz dojść do celu[1]
[1] Por. Tomasz à Kempis, O naśladowaniu Chrystusa, k. I.III.2-3 i k IV. XVIII.4. POŻEGNANIE Z LEMBECK
27.7.2023
Ile trzeba mieć serc by móc zostawić choć jedno w każdym z ukochanych miejsc na mapie odbytych podróży opłakanych pożegnań i rozstań na wieczne nigdy a ile w pamięci zapisanych obrazów dalekich i bliskich z całą symfonią dźwięków barw zapachów i uczuć gdy odmalowują pejzaże wspomnień raz jeszcze jak we śnie przeżyte w jednym wielkim sercu tym pozostałym przy życiu
PODRÓŻE ANIOŁÓW 26.7.2023
Stare powiedzenie mówi że kiedy z któregoś chóru – a ponoć jest ich dziewięć – aniołowie udają się w podróż to niebo śmieje się pełną gębą pewnie dlatego że wolne anioły z subtelną postacią nie fizyczną a duchowo-eteryczną bez przyciężkiej materialnej masy i z wiedzą przez Stwórcę wlaną niejako im przynależną iż niemal wszystko wiedzą stąd ich wolna wola nie ma wątpliwości jak postąpić i co wybrać z wielu możności oraz dokąd podróżować by niebo się śmiało co innego my ludzie tu można znaczenie to odwrócić gdyż nasze niebo rzadziej się śmieje zaś spochmurniałe częściej płacze
PENDOLINO
23.7.2023
Kubie
Gdyby mieć bezszynowe pendolino do swych najlepszych podroży translokacji po myślach szybkobieżnych najlepiej telepatycznej teleportacji można by wtedy swobodnie wojażować łącząc Urle z Markami i Gdynią co byłoby nawet wówczas możliwe bez ułatwień strefy Schengen raz być w Paryżu raz w Londynie w niedzielnik zaś w Tivoli lub Rzymie[1] a nawet na Księżycu gdzie sięgają marzenia można by zwiedzać wszystkie muzea zabytki świata bez kolejki ograniczeń nade wszystko jednak spotykać ludzi tych fascynujących gdyż szybko odchodzą i ich następców co nowe ołtarze wznoszą nie burząc starych szacunkiem okrytych przede wszystkim jednakże kochających dla których serca wciąż biją żywiej
[1] Niedzielnik – weekend = łikend. DORMITORIUM AETERNUM[1]
Lembeck, 21.7.2023
J 11,17 i 38-44
To dormitorium jest otwarte na wieczność jak grób Łazarza kiedy przyszedł Jezus z rozwartymi ramionami strzyżonych żywopłotów równo po liniach krawędzi dwóch prostokątów połowami złożonymi w kształt litery el tu wszystko jest geometryczne kwatery grobów regularnie czworokątne z kamienną bordiurą trakty i przejścia wymierzone w czystej formie do tego centralnie niczym w rajskim ogrodzie i uporządkowane stosownie do logiki ostatecznej także klomby drzew i krzaków ukształtowane jak przystało na przedsmak krainy wieczności do wejścia w którą zaprasza serce milcząco bijące w boku przebitym włócznią jako pieczęcią śmierci serce co odmierzyło rytm wyznaczonego czasu Człowiekowi z krzyża pośrodku dziejów tu zaś na prostopadłym ganku do przelotowej arterii od dnia narodzin do świtu pierwszej niedzieli gdy jako pierworodny zmartwychwstał z grobu i pozostał czekając na każdego z ludzi by rozwiązać całuny i pozwolić im chodzić
[1] Dormitorium Aeternum, łac. – Wieczna sypialnia, miejsce spoczynku. WODZIREJ
20-21.7.2023
Duisburg, Christophoruswerk[1]
Od dzieciństwa gramy w berka ganianego kucanego a bywa mrożonego w szerokim jak przęsło rozkroku biegamy goniąc życie beztrosko ławą z nieskończonym udziałem osób aż dotknięciem kogoś schwytamy zasilając nieuchronną kolejkę tych co odtąd z wodzirejem będą tańczyć a on sam rozstrzyga o figurach i rytmie zawiadując tym chocholim tańcem gdyż danserzy już nie kreują choreografii ich rolą li tylko zapamiętanie w tańcu i takie wirowanie by nie stracić z widoku wodzireja który pląsom tym przewodzi bezwolnym aż do zamknięcia oczu gdy jako Tanatos dłoń na nich położy
[1] Dom Seniora – Dzieło św. Krzysztofa. WSPOMNIENIA W LEMBECK
19.7.2023
Ten wieczór był mocno łaskawy nawet dla odległych wspomnień które wiatr życzliwie wiewał w świadomość uchylonych okien z pól pachnących ściętym zbożem ziarnami obrzmiałymi mączyście dojrzałymi do powszedniego chleba mlekiem pasających się krów jeszcze ciepłym w czarce na łące stajnią z oborą żywicieli domem tak chłonąłem zapachy wiosek te swojskie nieprzerobione i świeże a one zapisywały się w pamięci niczym w pamiętniku uczniowskim by gdy nadejdzie chwila nostalgii ustawszy raz z wiatrem powrócić
ZANIM
18.7.2023
Zanim wzejdzie słońce i zgasi księżyc odwieszając płaszcz nocy z gwiazdami bądź uwielbiony Boże
Zanim umysł okrzepnie po snu głębokiej marze a myśli rozprostują kości bądź uwielbiony Boże
Zanim wstanę by stać się dobrym w Twojej mierze proszę sił mi przyspórz i bądź uwielbiony Boże
KONSCJENS I DIAMENTY
15-16.7.2023
Rdz 2,18 i 21-24
Konscjens nie szlifował diamentów i nie kumulował ich z rozsądkiem w zgodzie nie chciał nawet na własnym rachunku mieć owych adamantos jak nazywali je Grecy czy diamentum w łacińskim równoważniku wskazującym na zwartość odpornego kryształu tak został kamień uznany za twardy niezniszczalny i niepokonany w każdej walce jakkolwiek pozwala się szlifować powolnie jeśli w gładzenia procesie piękniejszym się staje uwalniając w sobie przeźroczyste barwy niby subtelne laserunki starych obrazów różu zieleni żółci błękitu zdarza się i czerni w każdym karacie dwóch dziesiątych grama brylantowego blasku faset stereometrycznych tak te konstatacje widział Konscjens stąd odniósł je do diamentowych godów bowiem w takowym długotrwałym pożyciu tylko bogaci się paleta życia brylantowych kolorów wpierw od róż pochodzący różowy co barwą miłości wspartą nadziei zielenią i błękitem nieba ze słonecznym złotem żółci jasnej co świeci dojrzałością otwartą na wieczną przyszłość wreszcie i czerni co znakiem wszelkich trudności które przezwyciężane wieszczą pełnię życia z racji na Absolut do którego należy i ta barwa nocy
MANTRA W RHADE
14.7.2023
Stąd po sąsiedzku do Rhade jest blisko z centrum Lembeck ledwie trzy kilometry w tym paręset metrów od rozdroża arterii autostrady trzydzieści jeden z Botrop do Emden jak po sznurku wzdłuż niderlandzkiej granicy droga do Rhade od ronda na wjeździe wiedzie prosto przez wioskę w ciągu pełnym usług sklepów domów i świętego Urbana świątyni lecz z jednym proboszczem i kodem pocztowym czterdzieści sześć dwieście osiemdziesiąt sześć nie tylko ekumenicznym symbolem jedności wiosek jest w Rhade także dom seniora z szyldem na fasadzie i napisem Mantra formułą hindusko-buddyjską magiczno-ezoterycznego instrumentu myśli jakby recytowana modlitwa wtajemniczonych na wzór refrenu oczekiwania przemiany ducha uwolnienia umysłu od ciała które się zużywa i oczyszczenia myślenia z toksyn codzienności jednakże w tej Mantrze mieszkający seniorzy nie ćwiczyli jogi i wyzwalających wstrząsów a stan ich ducha samoistnie niejako spełniony bezwładnie zawieszony między niebem a ziemią trafnie określony Hadesem zapomnienia z cieniami własnej jaźni wspomnień KONSCJENS I JEŚLI CHCESZ
12.7.2023
Mt 19,16-22
Kronika młodzieńca co odszedł smutny choć był tak blisko ludzkiej perfekcji zachowując wszystko co Natura radzi odziawszy swe rady w wyzwania zwarte a bodaj wiele z hartu ducha zdobył zabrakło tylko jednego skoro chcesz być bardziej niż mieć sprzedaj wszystko aż Konscjens się zdziwił bo nie było to mało przeto przystanął i czekał odpowiedzi analizując możliwe widoki wyboru wydało się to zaś jak położenie kropki przez młodzieńca który dalece chce być tu widać iż ogół innych chceń łatwiejszy od tego którego nie zdołał przeskoczyć odszedł więc smutny niełatwo się rozstać z mieć zrośniętym z chceniem aktywów gdyż akurat ta chęć z być się rozłazi z istnienia znaczeniem nieodpartym
11.7.2023
Dzisiaj rozlewa błękit zdobny złotem słońca promieni które pachną pięknem a jak piękno wonieje rodzi się zrazu pytanie uśmiechem i wzruszeniem na radosnej twarzy która patrzy w nieskalanie czyste niebo nowego dnia z otwartą gębą
10.7.2023
O północy senny Morfeusz brat Tanatosa ryglującego czas kładzie swe dłonie na oczy i zmęczeniem oblewa twarz zwiększając ciężar własny powiek które karnie poddając się grawitacji co rusz opadają z pewnym bólem prowokując przy tym gwałtowne podrywanie broniącej się głowy jakby osłaniała się przed snem w nęcących objęciach Morfeusza dotąd jeszcze niechcianym i przed zadanym pocałunkiem usypiającym uzmysłowienie
9.7.2023
Dziś nad Jasną Górą zawisła czarna ciężka ołowiana chmura pachnąca gradem i burzą a wśród ciemnych obłoków dwa putta z banerem nie reklamowym który krzyczy jaskrawym żółcieniem tutaj zhańbiono tu sprofanowano święty tron Królowej Polski Pani narodu krojonego boleśnie a ludzie bili brawo niech żyje krzyczeli i nikt nie zauważył że z oczu Maryi wzdłuż szram na twarzy dwie łzy jak perły spłynęły
LIPY Z PLACU KOŚCIELNEGO
9.7.2023
Widać śpieszyły się rozłożyste lipy z półwiejskiego placu kościelnego że tak szybko przekwitły a jeszcze w zeszłą niedzielę pachniały ambrozją gdy złoty nektar roniły niby z Amaltei rogu dziś ledwo siedem dni dalej i zamiast kwiatów są nasiona zamknięte w drobnych kokonach granaty życia ze śmigiełkami co wiatr poniesie zielone i nieco większe od ziaren pieprzu co w tym kolorze bodaj najlepsze do sosów tu jednak nie pieprzność ziaren jest ważna lecz słodycz akurat wytwarzanych miodów przez gorliwe pszczoły co pyłki zebrały z kwiatka na kwiatek i tak je zapylały rodząc pewność iż ród lip nie zginie
CYKLIŚCI MARYI
8.7.2023
Rdz 3,17-19
To poranne zgromadzenie w Lembeck przy kościele świętego diakona Wawrzyńca nie narzeka mimo wczesnej pory choć słońce już wzeszło i suszy łzy nocy za to słychać głosy jakby na mszę dzwonki choć ta teraz z zakrystii nie wyjdzie gdyż to zgromadzenie z błogosławieństwem ruszy rowerami na doroczną pielgrzymkę do Sanktuarium Maryi Pocieszycielki Strapionych w Kevelaer przy Niderlandów granicy czterdzieści osób kobiet i mężczyzn dziarsko jedzie by oddać Jej chwałę po drodze zbierając trudu kamienie z pól wyrosłe oblane wysiłkiem potu co wydał owoce już nieprzeklętej ziemi i pracy rąk ludzkich tak męcząc się i zipiąc pod niejedną górę jadą do tej Której Owoc Żywota adorują
CHÓR
7.7.2023
Dobrze jest śpiewać w chórze aniołów z zespołem świętego Wawrzyńca w czas dziękczynienia Eucharystii gdy delikatne głosy osiowo się kładą jak na Dalego Ostatniej Wieczerzy która w tej koncepcji jest symetryczna jako całość doskonała w formie tu też czuć było w śpiewnej narracji misterium tremendum et fascinosum[1] lekko drżących subtelnych sopranów lecz bez koloratur ozdobników pasaży i podobnie brzmiących tenorów w ramach jednej oktawy i bez barytonów a także basów młodością wzmocnionych tu z bólem wszystko było autentyczne głosy stosowne do ziemskiego wieku i radość promieniejących oczu szepczących modlitwę nasyconą nadzieją
[1] Mysterium tremendum et fascinosum – wywołana bliskością Boga tajemnica bojaźni i fascynacji rodzącej radość i religijną rozkosz. DZIECI ŚWIATŁOŚCI
7.7.2023
Mt 5,14-16
Kiedy mrok ogarnia duszę i łzy smutku zraszają jej głębię a z tyłu czai się ciemność zwątpienia idźmy do światła my dzieci Światłości i rzućmy fałsz oświetlaczy martwych otulający serce wolne od strachu ciasnym cieniem gdy tylko przystanie na pątniczej drodze do celu sycąc się chłodem złudnego półcienia kiedy spowite robak jego drążyć zacznie ten co zalągł się w zdrowym miąższu serca i podstępnie od środka je toczy aż sypkim stanie się próchnem z wciąż rosnącym lękiem wątpliwości których w prochu wiatr nie rozwieje idźmy więc do światła wciąż wolni i blask wdychajmy my dzieci Światłości ARGUSOWE OCZY
6-7.7.2023
Argus stuoki czuwał niezmiennie zawsze połową niezamkniętych oczu pilnując córki Inachosa i Melii – Io pięknej kapłanki Hery którą uwiódł Zeus po czym zmienił w śnieżnobiałą jałówkę by ukryć kochankę przed agresją żony w końcu uwięzioną Io Hermes wyzwolił uśpiwszy olbrzyma grą piękną na flecie skrócił dyżur Argusa ścięciem mu głowy ten jednak nie całkiem przepadł i szybko bodaj niejawnie powrócił technicznie wysoce przez wieki rozkręcony stąd dziś czujniej lustruje milionami oczu wszędobylskich kamer z ulicznych przecznic bulwarowych rogów i przejść publicznych wszelkich zakamarków i bram cienistych nauczył się także kojarzenia twarzy z imieniem nazwiskiem i datą urodzin tym dniem intymnym w pesel wtopionym chociaż i on może stać się publiczny gdy system z donosu właściciela usidli obnażając z najlepszej ochronnej odzieży że nawet RODO z prawem jest bezsilne gdyż trzymający władzę i podglądać mogą
Z RANA
6.7.2023
Myśli z rana jeszcze ospałe acz niesforne gdy się budzą próbując przysiąść każda przy jednym z napotkanych krzaczków przetartej pamięci blaknących pamiętników by nieco z nich zebrać i ocalić rosę co się pojawia i znika z uświadamianych już wykutych na blachę dziur
CENTRUM ŚW. WAWRZYŃCA
4.7.2023
W Domu Seniora św. Wawrzyńca[1] kościelna Caritas rozdaje karty a wśród nich tylko trzy kolory kiery kara i krzyże z czernią to pensjonariusze ci co cierpią na skali bólu od dwójki do asa dwa czerwone kolory to służące figury damy króle i asy w hierarchii najwyższe pierwsze symbolem serca oznaczone bo zawsze gorąco bijące drugie to karo z czworobokiem co utracił statyczność kwadratu i swoją twarz w romb wykrzywił pochylając się lekko jako walet posłaniec dobrych i złych wieści ten jednakże nie zawsze wierny inaczej niż walet od kierowego serca giermek młody prawdomówny i godny z wieloma niemal rajskimi przymiotami reszta to nie blotki choć wedle kolejności od dwójki do dziesiątki różnorodnej wartości tutejsi cyrenejczycy we wszystkim pomocni najważniejsze w Centrum są jednak krzyże różnej wielkości wagi i kształtu w dorosłych chodzikach przy kulach na wózku wszystkie nacechowane przejrzyście tęsknotą i ciężarem przemijania
[1] Seniorenzentrum St. Laurentius, Lembeck – Dom Seniora św. Wawrzyńca, Caritas w Lembeck. KONSCJENS I TOMASZ
3.7.2023
J 20,24-29
Dziś przed świtem Konscjensa wybudził szukaniem śladów po gwoździach i włóczni apostoł Tomasz który nie był przy tym gdy ON przyszedł mimo drzwi zamkniętych stąd dręczony wątpliwości cieniem czy TEN co jak powiedzieli zjawił się żywy na pewno jest TYM który umarł na krzyżu i Konscjens to rozumiał gdyż ów niewierny nie miał możliwości pobrania odcisków czy nowej generacji metod skanowania źrenic i odnajdywania śladów człowieka z jego genomu dziś one służą niemal doskonałej identyfikacji a on chciał wiedzieć – nikt przecież dotąd nie przeżył tej konfrontacji – stąd pytał o ślady o owe pieczęcie wiecznej tożsamości przebitego boku stóp i otwartych dłoni gwoździami śmierci i powstania z martwych
LIPY
2.7.2023
Ez 2,8-3,1-4; J 1,1-5 i 10-14; Mt 13,44-46.
Tutejsze lipy pachną jak swojskie ze wszystkich lipowych ulic nad Wisłą i już wytaczają ze swych krwiobiegów słodkie nektary w przestrzeń kapiące które wonieją lipcowym miodem panaceum na różne ciał dolegliwości nadto jak wszystkie gatunki miodów gdy je spożywać leczą bóle duszy wnikając w jej najskrytsze schowki jak światło co ciemność rozpuszcza niczym ambrozja pokarm bogów tu jednak odnosi się do człowieka jako głos karmiący dręczonego ducha gdy ten na Słowo się otworzy którego wciąż szuka w mglistości a kiedy perłę znajdzie – wysłucha
LEMBECK
30.6.2023
I w tym roku przy wjeździe do Lembeck w Północnej Nadrenii-Westfalii przywitała mnie araukaria jak wesoła roztańczona ośmiorniczka która kręci tak szybkie piruety że gonią się jej zielone ramiona wokół niby włosy wiatrem w tan puszczone w lewo w prawo podskok przysiad zapachniało też dojrzałym zbożem gotującym się na rychłe żniwa ze żniwiarzy rosnącym pośpiechem co pędzą na pobudzonych maszynach jakby w błagalnej procesji o dobre plony wokół gotyckiego kościoła przy placu w samym środku pięciotysięcznej wioski zbudowanym tak że z daleka świeci jak ewangeliczna lampa z przypowieści której nie nakrywa się korcem i jak miasto zewsząd widoczne gdyż położone jest na górze
U MATKI W SWARZEWIE
27.6.2023
Ta filigranowa gotycka figurka Panny Maryi w neogotyckiej świątyni według tutejszej szacownej tradycji tu w Swarzewie wypłynęła z morza z pewnością jednak wyrosła ze stylu gotyckich Madonn Pięknych i dworskich z początków piętnastego wieku tajemniczo acz trwale uśmiechniętych zawsze szczerze i z Dzieciątkiem na ręku co błogosławi zdążających tu pątników jak przystało na Króla Wieków odkąd zasiadł na tronie Królowej Kaszub która choć dzierży berło monarsze ono znakiem się stało w miecza imieniu sprawiedliwości i prawa tej boskiej władzy której JEST jedynym suwerenem wskazując błądzącym upadłym i ślepym drogę jak światło prostą do celu
SKARGA JEREMIASZA
24.6.2023
Jr 20,7-14
Ile razy z udręczonych ust wykrzywionych paroksyzmem bólu ludzi dotkniętych cierpieniem krzyża ołtarza Grünewalda z Isenheim wypływa Jeremiasza zwątpienia skarga przeklęty dzień mego narodzenia boś uwiódł mnie Boże ujarzmił i przemógł a był to lament udręczonej duszy dotkniętej sądami bliskich i przyjaciół ranami wrogich słów ostrych jak miecze ludzi którzy ułożyli się ze światem idąc na zgniły kompromis ze złem lecz i tu w sytuacji granicznie zamkniętej niczym w ciemności błysk nadziei świtu nadchodzi JEST jako mocarz potężny który trzyma w dłoni czasu wrzeciono z nicią Ariadny prowadzącą do celu
MOJE ZMARTWYCHWSTANIE
22.6.2023
Łk 24,36-43
Pani Teresie H.
Kiedy słońce zamiera o zmierzchu kryjąc za widnokręgiem jasne oblicze myślę co będzie gdy tak zajdzie życie i wraz z sercem zatrzyma się czas co zaczął umykać z moim poczęciem
Dumam przeto czy gdy otworzę boskim cudem zmartwychwstałe oczy lepiej widzące i wrażliwsze na piękno ujrzę to jedyne najjaśniejsze Słońce które mnie ogrzeje promieniami miłości
I jedna jeszcze myśl mnie frapuje – kiedy cały czuję przestraszone dusze uczniów gdy ON objawił się w środku mimo drzwi zaparcie zamkniętych – czy sam się odnajdę i jak tam będzie
GDYBY TAK MOŻNA 2
21.6.2023
Gdyby tak można raz jeszcze ukraść księżyc choćby literacko tylko jak zdarzyło się już kiedyś w historii o dwóch takich Kornela Makuszyńskiego można by wtedy wycisnąć z satelity jak z jakiejś spółki publicznej wszystkie szlachetne minerały te kosmiczne skarby niebieskie – jednakże bez miski ryżu – i znowuż je przekuć w sukcesu flary by wystrzelić je w niebo z pysznie podpiętym banerem nasze kolejne zwycięstwo
UŚMIECH
20.6.2023
Uśmiech jest jak saper co rozbraja niewybuchy jako ten co okiełznać zdoła granat gniewnych emocji z wyciągniętą już zawleczką gdyż szczerze mówi o duszy wolnej od zapiekłej złości która potrafi się wznieść nad padół ludzkich podłości zwłaszcza że bardziej bolą bo przychodzą od bliskich
WIERSZE
18-19.6.2023
Wiersze nie istnieją same zawsze są gdzieś między ludźmi w których rodząc się krzyczą i tymi co czytają poezje tu bywa że zmieniają się miejscami by wszcząć platoński dialog jak Sokrates z archontami radą ateńskiego areopagu[1] dzisiaj zaś twórcy ze sztalugami płótnem i dziełem tworzonym na nim co jak martwe milczy dotąd póki go nie zobaczy drugi człowiek i spod pędzla śladów faktur grubych wyzwoli piękno ukryte w tych bliznach które teraz do świata przemówi milczą też w locie uchwycone wiersze trzymane w szufladzie pod kluczem gdzie w ciemności zamknięte gęsiego umierają w samotności
[1] Chodzi tu o dialog Platona pt. Obrona Sokratesa. REWA
16.6.2023
Do dzisiaj Rewa kojarzyła mi się ze wspomnieniami dzieciństwa w których przesuwają się zapisane obrazy wpierw beztroskie jak Plaża w Pourville Moneta i gołe pola złote przy tutejszym małym morzu Zatoki Gdańskiej z szeroką łachą piasku dzielonej Rewskim Cyplem co jak trakt do Jastarni choć w miejscowym języku nazywany szpyrkiem potem wioski rybackiej z tamtych znowu czasów z Kupców checzą pokrytą strzechą i drewutnią z łodzią jak plecak doń przypiętą gdy zaś kadr z biegu do Mechelinek brzegiem w pamiętniku się pojawia dziennik przywołuje nadmorskiego mikołajka który kłuje jak oset kwitnący na wydmie a przy małej zatoce łódź rybacką Bladowskich co parkowała niemal na podwórku na wąskiej tu łasze by skoro świt wypływać na ryby
Dziś z tamtej Rewy pozostała nazwa pewnie dlatego że wiek już inny i nie ma tamtej słomą krytej checzy i drewutni z plecakiem na grzbiecie a rozrosła się plaża przy Zatoce Puckiej są też pensjonaty z salami na bankiety knajpki różnych branż sklepy i kościół własny których na starych obrazach nie ma
KONSCJENS I OKTAWY
13-14.6.2023
Konscjens promował oktawy różnobarwne jak to dźwięczne słowo wprzód urodzinowe i regularne gdyż rocznicowo celebrują życie potem wyrafinowane z literackich klubów z ośmioma wersami rymów mierzonych rytmów metronomem niekiedy wzmacnianych jak strzałami akordami Chopina etiudy rewolucyjnej bądź salwami Straussa kolubryny[1] pieszczotliwie nazywanej sokolikiem nieco zaś groźniej półfalkonem niby połową żmii która ukąsić już nie może dalej płyną jak chmury po niebie partytury muzyki sfer i anielskich chórów wszystkie muzyczne oktawy durowe molowe z całej klawiatury Steinwaya i Bechsteina fortepianów drgających strun wiolonczel i skrzypiec a także tchnień organów i dętych instrumentów w które wdmuchują się całe dusze na końcu zaś kroczą oktawy liturgiczne bożonarodzeniowe i wielkanocnie wiosenne co jak klamra wiążą zbawienia historię pieczętowaną jeszcze Bożego Ciała świętem gdy też z oktawą niosą pod baldachimem w złotej monstrancji zmartwychwstałe życie
[1] Chopin Etiuda C minor Op. 10 No 12, zwana Rewolucyjną; Johann Strauss II, Schnell Polka Op.324 Unter Donner und Blitz; kolubryna od łac. Colubra – żmija.
ŻARNOWIECKIE BZY PÓŹNIEJ
12.6.2023
Zwietrzał już zapach i barwy zblakły żarnowieckich bzów tych krzewin liliowych i białych rosnących pod powojnika nosem gdy kwitnie wczesną jesienią i tej zbrązowiałej gałęzi tulonej przez tuję rosnącą pośrodku obu krzewów udającej że to jej dziecię teraz lilaki zszarzałe zbierają energię w jaśniejących niegdyś kandelabrach zapylonych przez motyle by rodzić w dumnawych[1] kiściach niby czasu kapsułach nasiona ich nadziei przyszłość
[1] Dumnawy – to ktoś tracący dumę, ale wciąż zachowujący jej resztę.
ODRODZENIE
9.6.2023
J 15,13-15; Łk 23,44-46; Hbr 5,8-9
Kiedy przygasa piękno kwitnących łąk umajonych wietrzeją zapachy bzów liliowych i białych jak przy ołtarzu zdmuchnięte świece na którym w każdym dniu przebudzonym umiera życie do krzyża przybite za przyjaciół ofiara złożona z siebie bo sam stał się człowiekiem w stajni zrodzony położony w żłobie a na namaszczenia mensie gdy wszystko spełnił teraz o poranku płoną tu znów świece i jak co dzień zmartwychwstaje piękno z tą samą czerwcową nadzieją kiedy śnieżnobiałe zakwitają jaśminy miodnie i cudownie pachnące a po nich niczym z pól nadziei żonkile pejzaż przez lato żółcące żarnowce
NA BOŻE CIAŁO
8.6.2023
J 1,1-5 i 10-14
Na Boże Ciało słońce rozlało się na ulicy jakby schyliło rozświeconą głowę i wylało z siebie promienie adoracji prosto na Światło co stworzyło je Słowem które było na początku u progu czasu tak wyszedł na ulice wiosek miast i światów ten który JEST początkiem wszelkiego bytu bezkresnych przestrzeni planet i gwiazd i idzie prawdziwy w drugiej osobie boskiej Bóg i z krwi i z kości Człowiek w chlebie ukryty pochód zaś jego jest liczny z krzyżem na czele ze służbą liturgiczną mozaik hieratycznych w bizantyńskim kościele gdzie jeszcze słychać rozśpiewane sztandary niby wielkie wachlarze z szeroko do śpiewu otwartymi ustami i dzwonki ministranckie tuż przed baldachimem gdzie widać kadzielnicę rozhuśtaną jak wahadło która rytmicznie częstuje żywicznym dymem za którym przez tiulowe chmury widać anioły sypiące kwiaty Stwórcy pod nogi z niebiańskim wołaniem po trzykroć święty Pan Bóg Zastępów duchów niebieskich i tych ludzkich i ziemskich które za Nim idą
KONSCJENS I MARSZ
4-5.6.2023
Dziś znowu poczuł Konscjens jak we współczesnej historii wiatr zmian w Warszawie na placach i ulicach Polski jak tego samego dnia przed czterdziestu cztery laty kiedy święty już papież przywołał Ducha zmian by odnowił oblicze tej ziemi i jak tego też dnia dziesięć lat później gdy marsz do urn wyborczych mądrością ludzi zjednoczony obalił komunizm spodlony zniewalający dusze
Dziś znowu powiał ten sam wiatr jak podczas tamtej Pięćdziesiątnicy i natychmiast dał odczuć że nowe nadchodzą dni w które przebudzony naród ponownie weźmie w swe ręce wolny wybór z głosowania kartą
ŻYCZENIA 3.6.2023
Gdy dzwoni telefon i w słuchawce brzmią życzenia uszy pieszcząc słowami wszystkiego najlepszego to serce rozgrzewa czułość pomnienia choć rozum to ratio policzone zgłasza sprzeciw i burzy tę czułość mówiąc pomyłka za wcześnie o miesiąc jednakże nie schładza to duszy w której się wyrył ślad tej pamięci
BZY ŻARNOWIECKIE 31.5.2023
Te bzy bliźniaczo kwitnące fioletem nieżałobnie pachnącym i dziewiczą bielą kwietnych kiści z motylami latającymi wokół które przysiadają wabione ich wonią na kwiatostanów mięsistych gronach by zapylać kwiaty mieszając geny obu przy powojniku co jesienią rozwiesza korale karminowe owoce jaskrowatych kwiatów – o tej porze roku lilaki tu pejzaż malują z kwiecia wiechami jak kandelabry odważnie płonące na tle błękitnego nieba i barwne owady z paletami skrzydeł na których natura wolnie miesza kolory tuż przy niezależnych krzewach których jedna gałąź pośrodku zrośnięta z wyrośniętą tują co ją objęła w zazdrosnym niejako uścisku niby własnej odrośli białego bzu
POWIEWY DUCHA Zielone Święta 28.5.2023
Rdz 1,1; 1Krl 19,11-15; Dz 2,1-4
Na dziewiczą zieleń wciąż soczystą tej wiosny jak w rajskim ogrodzie w początkach ziemi kiedy stwarzając uniwersum Duch unosił się nad wodami jak powiew tu zstąpił niby wicher choć nie jest wiatrem i jak ognia żywe języki równo rozdzielone choć nie jest ogniem a rozpala wszystko i serca obdarza swymi darami mądrości rozumu rady i męstwa pobożności umiejętności i Bożej bojaźni nade wszystko zaś tym co się sumuje w miłości której ciągle nam brak
UPADEK 26.5.2023
Ps 33,1-5 i Ps 97 1-2
Dziś znów upadła Polska obyczaj kultury wolności tak jak zabiły ją rozbiory i wtenczas z Rosją w tle teraz w naszym parlamencie głosami za hańbiącym entym zdeptaniem konstytucji – na targowicy wzór – pragnieniem ruskiej autokracji bezbożnie morderczej i podłej wyzutej z prawa i sprawiedliwości boskich wyłącznie cech i śladu wiecznych wartości
PROMIEŃ 25.5.2023
Kiedy grzęznę w ciemności jakby uwięziony w łonie ziemi wyczul me oczy bym dojrzał choćby jeden promień niedzieli która wybuchła jak wulkan lawą gęstą na świat spływając i światło ognia rozlała na sznury spalając więzy prastarej niewoli łamiąc śmierci twarde pieczęcie iż zrzednął mrok niewoli dusz bym mógł jak doroczne żonkile wiosną wyrosnąć z nadziei pól
|